Rozjechała egzaminatora, bo miała buty na koturnach?

Tej tragedii można było uniknąć! Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Rybniku rozpoczął się proces kursantki Barbary K. (68 l.). Jest oskarżona o nieumyślne spowodowanie wypadku na placu manewrowym, w wyniku którego egzaminator poniósł śmierć na miejscu. - Przyszła na egzamin w butach z 6-8 centymetrowym koturnem. W czymś takim trudno się jeździ – mówił jeden ze świadków.

Barbara K. rozpoczęła egzamin 24 czerwca ubiegłego roku ok. godz. 13.25 pod okiem Andrzeja S., który wylosował ją spośród kursantów. - Pierwsze zadanie wykonała prawidłowo, następnym była jazda po łuku – zeznawał wczoraj egzaminator. - Ruszyła powoli, ja udałem się za samochodem. Na końcu oskarżona zamiast się zatrzymać, przewróciła pachołek i jechała dalej. Na przemian przyspieszała i zwalniała – opisywał. Andrzej S. krzyczał, by kursantka się zatrzymała, ale ona sunęła coraz szybciej wprost na auto, z którego właśnie wysiadł Łukasz O. (+35 l.) egzaminujący innego kursanta.

Rozpędzona toyota prowadzona przez Barbarę K. uderzyła w 35-latka, potem w krawężnik oddzielający plac manewrowy od parkingu, a następnie w stojącego tam mercedesa.

- Kazałem dzwonić po karetkę. To był szok. Koledzy pobiegli do Łukasza. Po chwili reanimowali go – mówił egzaminator oskarżonej. - Po jakimś czasie zapytałem Barbarę K. dlaczego to zrobiła. Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi. Nie widziałem, żeby płakała, tylko siedziała w samochodzie, była spokojna – dodawał.

Podczas procesu zeznawała też młoda kobieta, która w tym samym czasie zdawała egzamin w WORD. - Zwróciłam na tę panią uwagę już w poczekalni. Miała na nogach koturny, buty na obcasie 6-8 centymetrów. Dziwiłam się, bo to mało bezpieczne – mówiła.

Barbara K. nie wyraziła skruchy, na sali rozpraw zachowywała się spokojnie. Jedynie po trzęsących się dłoniach widać było, że przeżywa stres. Grozi jej do 8 lat więzienia.

8 zdjęć