Pogrzeb Kamila z Częstochowy. Setki osób żegnało chłopca
Setki, a może nawet tysiące osób przyszło w sobotę, 13 maja do kaplicy na cmentarzu Kule w Częstochowie. Każdy chciał wejść do środka, spojrzeć na zdjęcie Kamilka, stojące przed białą trumną z ciałem 8-latka. Historia skatowanego przez Dawida B. dziecka poruszyła całą Polskę. Na długo przed rozpoczęciem mszy pogrzebowej przed świątynią zaczął się gromadzić tłum ludzi. Nie tylko rodzina żegnała Kamilka. Zwykli mieszkańcy Częstochowy i ludzie z innych miast i wsi, których zbulwersowała i zasmuciła ta tragedia, chcieli towarzyszyć chłopcu w jego ostatniej drodze. Nawet biskup Przybylski wspomniał w trakcie mszy, że w ostatnich tygodniach "wszyscy staliśmy się rodziną Kamila".
>>> Marsz dla Kamilka z Częstochowy. Tłum skanduje: „Odpowiecie za to”, „Mordercy” pod siedzibą MOPS
Kiedy msza się zakończyła, ludzie musieli się rozstąpić, by kondukt z białą trumienką udał się na miejsce spoczynku. Za nim podążył tłum. Kiedy trumna z Kamilkiem była powoli spuszczana do dołu, a do nieba poszybowały białe i niebieskie baloniki, wiele osób zapłakało. Tata 8-latka z rozpaczy klęczał przy dole, do którego na zawsze schowano jego synka. Również osobom, które nie znały osobiście dziecka, popłynęły łzy. Niektórzy klęczeli na kolanach, inni stali zalani łzami i patrzyli z niedowierzaniem. Inni chowali twarze w dłoniach. Widoku tych ludzi po prostu nie sposób zapomnieć.