Rany oparzeniowe po grillu są bardzo bolesne i długo się goją
Polacy pokochali grillowanie i wspólne biesiady przy karkówce i kiełbasie. Niestety zapomnieli również o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Przykładem mogą być mali pacjenci, którzy jeszcze przed ostatnim długim weekendem majowym trafili do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Pacjenci mają głównie oparzenie po wybuchu rozpałki, a te są niezwykle bolesne i goją się bardzo wolno.
- Dotyka to w większości nastolatków, a więc młodych ludzi, których postrzegamy jak osoby odpowiedzialne, lecz pozostawieni sami z grillem zachowują się nierozważnie i stają się ofiarami oparzeń - mówi dr Anna Zioła-Paździora, chirurg dziecięcy w GCZD.
Używanie benzyny do rozpalenia grilla jest skrajnie niebezpieczne i nierozsądne. Jak mówią lekarze z GCZD, młodzi pacjenci po wybuchu rozpałki mają nie tylko oparzenia rąk, ale również twarzy. Głębokie oparzenia mogą spowodować niepełnosprawność, z którą pacjenci będą się borykać do końca życia.
- Oparzenia, z którymi młodzi ludzie trafiają do GCZD, to nie tylko powierzchowne obrażenia rąk. Nierzadko trafiają do nas pacjenci, u których po wybuchu rozpałki oparzone są twarz, szyja, brzuch, klatka piersiowa, całe kończyny górne. Jeśli są to głębokie oparzenia, to młody człowiek może w efekcie stać się niepełnosprawnym do końca życia - przestrzega dr Andrzej Bulandra, szef Centrum Urazowego dla Dzieci w GCZD.
Jak postępować w razie poparzenia u dzieci?
- Podstawową czynnością jest chłodzenie rany wodą w temperaturze pokojowej przez minimum 15 minut;
- Należy korzystać z chłodnej wody o temp. ok. 20 st. - woda lodowata czy bardzo zimna powoduje obkurczanie naczyń krwionośnych, co tylko pogłębia uraz;
- Następnie należy zabezpieczyć ranę czystym opatrunkiem i jak najszybciej wezwać ratowników lub udać się do lekarza;
- Można podać dziecku lek przeciwbólowy
- Nie należy stosować żadnych pianek, kremów czy żeli, nie mówiąc już o „babcinych” sposobach typu maślanka - wszystko to spowalnia prawidłowe leczenie. Nie należy też podawać dziecku jedzenia przed wizytą w oddziale ratunkowym, ponieważ może to utrudnić ewentualne znieczulenie małego pacjenta – instruuje dr Anna Zioła-Paździora.
W skrajnych przypadkach może dojść również do oparzenia dróg oddechowych u dzieci. To bardzo skomplikowane oparzenia, które leczy się na oddziale intensywnej terapii. Takie obrażenia są niezwykle groźne dla zdrowia i życia pacjenta.
- Poza tym to oparzenie ewolucje. To, że początkowo nie wygląda groźnie, nie oznacza, że np. przez noc nie rozwinie się w poważany stan u dziecka. Taki jest mechanizm oparzenia - dopiero po ok. 48-72 godzinach wiemy, jak bardzo jest głębokie. Dlatego kluczowa jest szybka konsultacja lekarska, by niezwłocznie wdrożyć odpowiednie leczenie – dodaje dr Anna Zioła-Paździora.
Tylko w 2023 roku w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka leczyło się 251 pacjentów z oparzeniami.