Ruda Śląska. Kamienica WALI im się na głowę! "Moje dziecko chodzi w kasku!"

Szokująca historia lokatorów budynku przy ul. Ściegiennego w Rudzie Śląskiej. Choć ich mieszkanie było remontowane całkiem niedawno, ściany pękają, tynk odpada, a życie w takich warunkach to prawdziwy koszmar. - Kafelki spadły na mojego trzyletniego syna - mówi pan Mariusz, mieszkaniec budynku. Co się dzieje, że kamienica nagle stwarza takie zagrożenie? Wszystko przez szkody górnicze.

Wszystko zaczyna się trzy lata temu. Pan Mariusz wraz z rodziną (27-letnia Elżbieta i ich dzieci: obecnie 3-letni Szymon, 6-letnia Lena) wprowadzili się do wyremontowanej kamienicy przy ul. Ściegiennego w dzielnicy Wirek w Rudzie Śląskiej. Wydawało się, że budynek nie będzie sprawiał żadnych kłopotów. A jednak. - Piękne wyremontowane mieszkanie w ciągu trzech lat stało się olbrzymim zagrożeniem. Liczne pęknięcia ścian i kafelek podłogowych, odpadające kafelki (jedna spadła na 3 letniego syna), ciągle ruszająca się ściana szczytowa budzą w nas olbrzymi strach. Na klatce schodowej wszystko pęka, w piwnicy wygląda jak po katastrofie górniczej (wszędzie poustawiane paliki z drewna). W mieszkaniu jest coraz większa wilgoć, gdyż wokół budynku została wykopana dziura, w której zbiera się woda. Ta zaś przedostaje się do piwnicy i mojego mieszkania usytuowanego na parterze. W mieszkaniu zaczęły się roboty naprawcze z tytułu szkód górniczych - opowiada w rozmowie z Super Expressem pan Mariusz.

Mężczyzna mówi, że ze strony administracji i miasta nie ma żadnego wsparcia. Boi się o dzieci. W każdej chwili może im się stać jakaś krzywda. Mały Szymuś i Lenka płaczą, że chcą się przenieść do normalnego mieszkania. - Ściana szczytowa ciągnie resztę ścian, ona się przełamuje do środka wpada po piwnicy, zapada się. Wykopali dziurę przy niej i podparli ja deskami. Twierdzą, że do czerwca ma stać tak bo to jest luzowanie budynku. Wszystko przez szkody górnicze. Woda padająca spływa do dziury i cała wilgoć dostaje się w ścianę - dodaje lokator. Pan Mariusz mówi, że czynsz i opłata remontowa rosną, ale nic się nie zmienia na lepsze. Trzy lata temu państwo Barczewscy nie spodziewali się, że teraz wszędzie będzie widać pęknięcia, a okna w mieszkaniu nie będą się chciały zamykać.

Boimy się zginąć pod gruzami

- Moje dziecko chodzi w kasku. Córka i syn boją się iść do łazienki kąpać. Temu młodszemu kafelka spadła prawie na głowę. Ja ją odbiłem ręką jak spadała. Trafiła go w plecy z wysokości dwóch metrów. To był ostry odłamek, normalnie kant był ostry jak nóż. Wychodziliśmy do przedszkola, ubierałem go i myliśmy zęby. Usłyszałem odgłos wysuwającej kafelki - opowiada z przerażeniem mężczyzna. Musiał uspokajać syna. Ne mógł go już oddać do przedszkola. Dziecko wpadło w panikę. Szymek o popękane kafelki rozciął sobie palec u nogi.

Co na to wszystko administracja? Ta ma się wkrótce zająć wymianą kafelek. Na razie spółdzielnia twierdzi, że problem nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. - Jeżeli mamy postępowanie prowadzone przez nadzór budowlany, który zleca ekspertyzę. Wykonuje ją osoba do tego upoważniona, która stwierdza, jaki jest zakres uszkodzeń, co należy zrobić, żeby je usunąć. Stwierdza finalnie, że te uszkodzenia, które mają miejsce, nie stwarzają niebezpieczeństwa dla użytkowania tych mieszkań. Jeśli tak wynika z ekspertyzy, to należy przyjąć, że tak jest. Natomiast co przyniesie dzień jutrzejszy, czy tydzień czy kolejne dwa tygodnie, my tego nie wiemy. Z obserwacji wynika, że dochodzi do uspokojenia tych wpływów więc należy zakładać, że będzie dobrze - mówi Krzysztof Skrzymowski,  prezes zarządu Perspektywy.

Znalazła się w końcu jedna przychylna osoba ... - Pan Poseł Marek Wesoły zaprosił nas na spotkanie 2 dni temu. Byliśmy na spotkaniu i był przerażony, że miasto nic nie robi w tym temacie. Chce nam pomóc uzyskać nowe mieszkanie w tym lub wyższym standardzie, organizując spotkanie wszystkich stron tzn. Perspektywy, MPGM, Urzędu Miasta - kończy z nadzieją w głosie pan Mariusz.

Sonda
Co wolisz?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają