Rudzcy policjanci namierzyli plantację hali magazynowej na granicy Chebzie i Ruda. Prawie 400 krzaków konopi, sprzęt i urządzenia wykorzystywanych w uprawie, będzie zniszczonych. A właściciel tego interesu już siedzi w areszcie śledczym i grozi mu do 3 lat więzienia. Na razie. Bo lista zarzutów może ulec rozszerzeniu, gdyż policja wyjaśnia, gdzie trafiały narkotyki z tej plantacji. Wyjaśnia również, czy nie 35-latek nie dopuścił się złamania innych paragrafów kodeksu karnego. Jak wiadomo uprawa zielska wymaga ciepła, ciągłego „nasłoneczniania” krzaczków specjalnym oświetleniem. Do tego wszystkiego potrzebny jest prąd, dużo prądu. W śledztwie wyjaśnione zostanie, czy czasem 35-latek nie zaopatrywał się w energię elektryczną „na lewo” w tym nielegalnym procederze.
„Z przejętych krzewów i zabezpieczonego suszu można było uzyskać ponad 8 tys. działek marihuany” - podkreśla rudzka policja. Dodajmy, jeśli ktoś by nie widział, że z grama suszu powstają 4 działki dilerskie (a z grama amfetaminy 8 porcji dilerskich). Jeśli okaże się, że „plantator” wprowadzał narkotyki w obrót, co jest bardziej niż prawdopodobne, to grozi mu do 8 lat więzienia. Wówczas to, że kradł prąd, okaże się w całokształcie jego „działalności” mniej istotnym naruszeniem prawa.