Jak podaje rudzka komenda w miniony piątek (27 września) dyspozytor Centrum Zarządzania Kryzysowego rudzkiego magistratu powiadomił o otrzymaniu sms-a, informującego o podłożeniu bomby na terenie szpitala w Rudzie Śląskiej Goduli. Na miejsce natychmiast skierowano patrole policyjne wraz z pirotechnikami. Policjanci zabezpieczyli teren i przeszukali szpitalne budynki oraz przyległy do nich teren. W tym samym czasie kryminalni zajęli namierzaniem sprawcy alarmu.
Ustalenia policyjne wskazywały, że alarm jest fałszywy. Mało tego, policjanci przypuszczali, kto może być odpowiedzialny za te zgłoszenie. Wystarczyły dwie godziny, by schwytać sprawców - to 48-letni rudzianin i jego 33-letnia partnerka.
- Dopiero po potwierdzeniu, że był to głupi żart, policyjni pirotechnicy zakończyli przeszukiwanie szpitala. Oboje zatrzymani trafili do policyjnego aresztu, a po przesłuchaniu mężczyzny i jego 33-letniej partnerki wyszło na jaw, że to ona była prowodyrem i autorem całego żartu. W niedzielę została ona doprowadzona do prokuratury, gdzie usłyszała zarzuty. Grozi jej do 8 lat więzienia oraz konieczność pokrycia kosztów przeprowadzonej akcji - podaje rudzka komenda.