GOPR w akcji

Ruszyli w ekstremalnie trudnych warunkach na pomoc 11-letniemu snowboardziście

Wyruszyli w ciężkich warunkach w poszukiwaniu 11-letniego snowboardzisty. Przedzierali się przez zaspy, zawiany szlak, przy ograniczona widoczności nieustających opadach śniegu i sinym wietrze. To nie była jedyna trudna akcja ratunkowa w Beskidach. GOPRowcy dali z siebie wszystko.

GOPRowcy ruszyli na pomoc 11-letniemu snowboardziście

W niedzielę, 26 lutego o godz. 15:10 do ratowników z SR Hala Miziowa dotarło zgłoszenie o zaginięciu 11-letniego snowboardzisty w rej. Hali Cebulowej.  Ratownicy dotarli do chłopca niemal w godzinę od zgłoszenia. Przedzierali się do niego w bardzo trudnych warunkach, przez zaspy, zawiany szlak, widoczność ograniczały padający śnieg i wiatr. Ratownicy dotarli do 11-latka, był w dobrym stanie, dlatego dali mu rakiety śnieżne i sprowadzili do dyżurki na Hali Miziowiej, gdzie na chłopca czekał jego ojciec.

To nie była jednak najtrudniejsza akcja minionego weekendu dla ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR. Prawdziwa walka o życie turysty rozegrała się w piątkowy wieczór 24 lutego. Po godz. 21:00 CSR Szczyrk przez aplikację "Ratunek", przyjęła zgłoszenie o 45-letnim turyście, który idąc z Rajczy zgubił szlak w rej. Suchej Góry.

Z wywiadu wynikało, że mężczyzna od popołudnia wędrował po górach, choruje na cukrzycę, jest splątany, mocno wychłodzony, wycieńczony i nie będzie w stanie kontynuować wycieczki. Z CSR wyjechali ratownicy karetką górską (+przyczepa z quadem na gąsienicach), do działań zostali także zadysponowani ratownicy z sekcji operacyjnych Żywiec, Bielsko-Biała i Szczyrk, którzy otrzymali sms-a alarmowego z prośbą o wsparcie.

Pierwszy patrol pieszy dotarł do poszkodowanego o godz. 22:50, zabezpieczył go termicznie i przygotował do ewakuacji i transportu. Tak relacjonował tę akcję jeden z ratowników:

- Samochodem dojechaliśmy, jak najwyżej się dało, do szlaku niebieskiego idącego z Rajczy. Warunki były trudne, ani na samochód, ani na skuter śnieżny. Ruszyliśmy pieszo, we dwoje. Padający przez kilka dni deszcz sprawił, że śnieg był bardzo mokry, a szlakiem płynął potok. W okolicach, gdzie miał znajdować się poszkodowany zacząłem wołać. Po chwili otrzymałem odpowiedź w postaci słabego "jęku". Poszedłem w jego kierunku i dalej nawoływałem, aż do momentu zobaczenia światła czołówki poszukiwanego. Znajdował się poza szlakiem, w linii prostej jakieś 100m od niego, w gęstych zaroślach, przy niewielkim potoku - relacjonuje ratownik GOPR.

Turysta był bardzo "splątany" i przemoczony. Ratownicy zabezpieczyli go termicznie i udzielili pierwszej pomocy. W międzyczasie dotarł do nich trzeci ratownik. Wspólnie zaczęli sprowadzać poszkodowanego torując mu drogę w śniegu, przez zarośla, aż do szlaku.  

Po kilkuset metrach dojechali kolejni ratownicy quadem i przejęli dalszy transport turysty. Mężczyzna został ewakuowany do miejsca przekazania Zespołowi Ratownictwa Medycznego. Działania zakończyły się powrotem zespołów do CSR Szczyrk o godz. 2:00 w nocy. 

Białystok. Mężczyzna wysiadł z auta i runął na ziemię. Dramatyczna akcja ratunkowa

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają