Rybnik: Krzysiek miał odwieźć córkę do przedszkola. Zapomniał o niej...
"Krzysztof, inżynier z elektrowni Rybnik, miał rano zawieźć córkę do przedszkola. Nie umie prokuratorowi wyjaśnić, jak to się stało, że od razu podjechał na parking elektrowni, zatrzasnął drzwi, zapomniał o córce. Upalny dzień, 30 stopni, a w samochodzie może nawet i 70. Zorientował się, że zostawił dziecko, gdy po ośmiu godzinach pracy miał wracać do domu", tak zaczyna się dzisiejsza (22 lutego) publikacja Newsweek Polska. To tekst o rodzicach, którzy ze swojej winy stracili dziecko. "Dostałem najwyższą karę", mówią osoby, z którymi rozmawiali dziennikarze. Wśród historii jest tragedia z Rybnika, która w 2014 roku wstrząsnęła całą Polską. 3-letnia Oliwia zmarła w wyniku przegrzania organizmu, pozostawiona na osiem godzin w samochodzie przez tatę, który o niej zapomniał.
Rybnik: Krzysiek miał odwieźć córkę do przedszkola. 3-letnia Oliwia zmarła w samochodzie
Ostatecznie Krzysztof Ś. z Rybnika stanął przed sądem, który skazał go na karę jednego roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Uwzględniono w tym przypadku fakt, że sama śmierć dziecka jest dla niego "najgorszą karą". Mężczyzna był załamany, od samego początku mówił, że chce dobrowolnie poddać się karze - jakakolwiek by ona nie była. Wielkim wsparciem musiała być dla niego rodzina, która powtarzała mu, że ma dla kogo żyć. Członkowie rodziny zostali poddani opiece psychiatrycznej. Historia mężczyzny, podobnie jak inne przedstawione w "Newsweeku", mogą być przestrogą dla innych rodziców. "Jest taki stopień roztargnienia, nie oceniajmy, współczujmy. Stracił dziecko i ta świadomość jest nie do pozazdroszczenia. Współczuję", piszą mieszkańcy.