"Półki dobra" z pozoru wyglądają jak zwykły sklep, ale Urząd Miasta w Rybniku określa go mianem punktu pomocy rzeczowej. Poza terminologią cała reszta przypomina wizytę w zwykłym supermarkecie. Towary są tu poukładane na regałach według poszczególnych działów: odzież, artykuły spożywcze, chemiczne, opatrunkowe i wiele, wiele innych. Ubrania są posegregowane i wiszą na wieszakach, albo leżą poukładane na specjalnych stołach. Są przymierzalnie, lustra, lada, no i obsługa sklepu, która doradzi, pomoże dokonać wyboru. Jedyna różnica to forma płatności. Tutaj nie przyjmują ani karty, ani gotówki. Opłatę uiszcza się ustnie. Wystarczy słowo "dziękuję".
Kto może skorzystać z punktu? Każda osoba, która po 24 lutego opuściła Ukrainę z powodu wojny z Rosją. Trzeba to jednak udokumentować. - Idea sklepu zrodziła się wraz z kolejnymi osobami z Ukrainy, które zaczęły przyjeżdżać do naszego miasta. Zobaczyliśmy w oczach tych ludzi najpierw strach, bezradność, a potem... wstyd. Bo nagle okazuje się, że nie masz nic, dosłownie nic, poza tym, co na sobie. Idea sklepu zrodziła się wraz z kolejnymi osobami z Ukrainy, które zaczęły przyjeżdżać do naszego miasta. Zobaczyliśmy w oczach tych ludzi najpierw strach, bezradność, a potem... wstyd. Bo nagle okazuje się, że nie masz nic, dosłownie nic, poza tym, co na sobie - opowiada Agnieszka Skupień rzecznik prasowy rybnickiego magistratu.
Asortyment do sklepu dostarczyli sami rybniczanie. Konserwy, słodycze, kawa, herbata wnet zaczęły zajmować kolejne półki. Część produktów została wysłana na Ukrainę, pozostałe będą dostępne dla uchodźców na miejscu. „Półki dobra” zostały zorganizowane w salkach parafialnych kościoła pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku przy ulicy księdza Franciszka Brudnioka 5, dzięki życzliwości proboszcza tej parafii, ks. Marka Norasa.
- Szukaliśmy miejsca w centrum miasta, a nie mamy w śródmieściu wolnego lokalu, który spełniałby warunki tworzonego punktu, dlatego zaczęliśmy szukać wśród życzliwych ludzi i pierwszy pomysł okazał się trafiony – śmieje się Wojciech Świerkosz zastępca prezydent miasta. - Reszta zrobiła się już prawie sama – łańcuszkiem szczęścia życzliwych ludzi, którzy nie chcą się ujawniać. Powiem tylko tyle, że zaangażowali się po godzinach swojej pracy dyrektorzy jednostek miejskich i przedszkoli. Sprowadzili do pomocy swoje rodziny, znajomych, urzędników i oto jest gotowe miejsce wypełnione dobrem wielu mieszkańców Rybnika – podsumowuje prezydent .
Sklep wystartował w sobotę, 5 marca. Będzie działał, dopóki będzie taka potrzeba.