Interwencja miała miejsce we wtorek, 25 października przy ul. Rejewskiego w Rybniku. Szokujące kulisy sprawy ujawnia rybnik.com.pl. Jak się okazuje, od 8 lat okoliczni mieszkańcy skarżyli się na odgłosy i fetor dochodzące z jednej z posesji, gdzie w straszliwych warunkach było przetrzymywanych kilkadziesiąt zwierząt. - Na jednym z ogródków, znajduje się ok. 15-20 klatek z psami, które nie są wypuszczane na wolny wybieg, są jedynie karmione i krzyżowane. Dla nas sąsiadów to całodzienne ujadanie i nieprzyjemny zapach. Jednak najbardziej szkoda jest samych psów, które obojętnie czy mróz, czy upał siedzą cały czas w klatkach, interes kręci się już od kilku lat - powiedział dla lokalnego portalu jeden z sąsiadów.
- Zawsze, gdy przechodzę obok tego domu, serce mi się kraje. Psy wyły, było słychać, że coś im się działo. Widziałam, że domku gospodarczym były koty, małe psy. Podobno waliły głowami kraty, waliły miskami - dodawała jedna z mieszkanek.
Rzeczywiście, właścicielka posesji przez jakiś czas prowadziła działalność polegającą na prowadzeniu hodowli psów. Dla okolicznych mieszkańców tworzyło to ogromne problemy, które z czasem narastały. Policja wielokrotnie podejmowała interwencje w tym miejscu. Dopiero teraz zakończyła się ona odebraniem czworonogów. - Kiedy mundurowi przyjechali na miejsce, przed ogrodzeniem zastali pracowników Urzędu Miasta w Rybniku oraz wolontariuszy Towarzystwa Opieki nad Zwierzątkami. Posesja była zamknięta. Na miejsce wezwano straż pożarną i podjęto decyzję o siłowym wejściu na teren parceli. Kiedy stróże prawa wraz z wolontariuszami weszli do środka, właściciele domu wyszli na zewnątrz. Na miejsce przyjechał lekarz weterynarii, który oświadczył, że warunki bytowania zwierząt są niewłaściwe, a przetrzymywane psy znajdują się w okolicznościach zagrażających ich życiu i zdrowiu - podaje policja z Rybnika. Opiekunami zwierząt byli 56-letni mężczyzna, a także dwie kobiety w wieku 54 i 32 lat. Wolontariusze odebrali im aż 37 psów i 8 kotów. Dzień później zabrano kolejne zwierzęta - łącznie aż 80 sztuk. Mundurowi ustalają, czy dochodziło do przypadków znęcania się nad zwierzętami. Grożą za to trzy lata więzienia.