Nie było nikogo, kto by zapytał Kamila o to, co działo się w jego domu
Do sprawy maltretowanego Kamilka z Częstochowy, w poniedziałek, 8 maja wieczorem odniósł się Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak w rozmowie z Polsat News.
Maltretowany przez ojczyma ośmioletni Kamil z Częstochowy od 35 dni przebywał w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Chłopiec zmarł w szpitalu po długiej i nierównej walce, na skutek postępującej niewydolności wielonarządowej, do której doprowadziła poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi.
Pawlak zapytany o to czy w sprawie chłopca zawiodło państwo, odpowiedział, że są odpowiedni przepisy i system - sąd, kurator, asystent czy szkoła. "Tylko ludzie są ślepi i tak było w tym przypadku" - zaznaczył w rozmowie z Polsat News.
"Brakowało zapytania dziecka. Ja od wielu dni analizuję 8 lat akt w tej sprawie. (...) Szukam jednego - czy ktoś rozmawiał, pytał Kamilka o to, co się dzieje, jak on to widzi, jak jest w jego domu, w jego rodzinie. I ciągle tego nie znalazłem, czy ktoś rozmawiał z tym dzieckiem" - powiedział Pawlak.
Według Rzecznika Praw Dziecka istnieją odpowiednie przepisy, które dają możliwość sądowi wysłuchania dziecka. Jednak w aktach nie ma informacji by taka sytuacja miała miejsce. Zaznaczył także, że szkoła zareagowała w odpowiedni sposób i zwracała uwagę na sytuację chłopca, jednak nie miała możliwości zadziałać w tej sprawie.
Pawlak był poproszony o odniesienie się do działania organów zajmujących się sprawą. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej wnioskował o pieczę zastępczą dla wszystkich dzieci w rodzinie Kamila, ale - jak zauważył dziennikarz - sąd nie podjął takiej decyzji.
"Sądy badają dokumenty, które spływają z różnych instytucji. (...) Ale zanim system, machina ruszyła, zabrakło tego kogoś, kto by pojechał i sprawdził, zapytał dziecko, porozmawiał z nim, spojrzał na świat z perspektywy 8-letniego Kamila i być może jego 1,3 m wzrostu" - powiedział. Zaznaczył, że każdy kurator i asystent powinien się tym zająć.
Pawlak przyznał, że również sędziowie mają możliwość wysłuchania dziecka, także poza salą sądową. "To jest wręcz nakaz nie tylko przepisu, ale moralny, taki po prostu, żeby mieć czyste sumienie (...)" - zaznaczył Pawlak.