W schronie została już wypompowana woda, oczyszczone ściany, zainstalowana elektryka. W czerwcu będzie otwarty dla turystów. Władze miasta wspólnie ze stowarzyszeniem Pro Fortalicium chcą tu pokazać głównie historię Bytomia z okresu II wojny światowej.
- To będzie mini-muzeum multimedialne. Będziemy mieli tutaj m.in. wystawę zdjęć przekazanych nam przez mieszkańców Miechowic. To są zdjęcie unikatowe, nigdzie dotąd niepublikowane - mówi Ireneusz Okoń ze stowarzyszenia Pro Fortalicium. - Zdjęcia będą ułożone chronologicznie od powstania Miechowic aż do II wojny światowej.
W schronie miasto chce także przypomnieć o dramatycznych wydarzeniach stycznia 1945 r., kiedy do Bytomia weszła Armia Czerwona. Otwarcie schronu dla zwiedzających zaplanowano na 4 czerwca.
Wielkość miechowickiego schronu to prawie 50 m kw. jednak pierwotnie odkryty w ubiegłym roku schron liczył 100 metrów długości, miał 2 metry wysokości, 1,5 metra szerokości. Na sporym odcinku jest jednak zniszczony.
Latający Ślązak: Czyli pociągiem z Bytomia do Berlina w 4 godziny
Schron mógł pomieścić około 250 osób. Ciekawostką jest także zamontowanie przed schronem jednoosobowego schronu przeciwlotniczego - Einmannbunker. Będzie to z pewnością atrakcja dla każdego, kto to miejsce odwiedzi. W czasie II wojny światowej miały one chronić wartownika przed odłamkami bomb i ostrzałem artyleryjskim.
Do Bytomskiego schronu zeszli, nasza reporterka Jolanta Skwaradowska oraz Karol Świerkot
Stowarzyszenie Pro Fortalicium poszukuje sponsorów do dalszej rewitalizacji schronu. Każdy kto wspomoże jego odnowienie zostanie upamiętniony na specjalnej tablicy darczyńców, otrzyma tez pamiątkowy medal.