Zadał koledze cios nożem, bo miał romans z jego żoną
Do tego dramatu doszło w piątkowy (23.02.2024) wieczór na ul. Bednorza w Brzezinach, dzielnicy Piekar Śląskich. Sebastian, mieszkający niedaleko od miejsca, gdzie zginął został zaczepiony, gdy szedł do sklepu. Wojciech C. już na niego czekał. Miał z sobą nóż.
- Doszło do kłótni pomiędzy oboma mężczyznami. Była szarpanina. Potem podejrzany zadał jeden cios w klatkę piersiową, który okazał się śmiertelny - informuje Beata Huras, wiceprokurator rejonowy prokuratury w Tarnowskich Górach, która prowadzi śledztwo.
- Potem Wojciech C. uciekł z miejsca zdarzenia porzucając nóż - dodaje pani prokurator.
Awanturę widzieli ludzie. Wezwali pomoc, ale Sebastianowi nie zdołano pomóc - rana okazała się zbyt głęboka i rozległa. Policja natychmiast ruszyła w pościg za Wojciechem C. Po kilkudziesięciu minutach zabójca był już w rękach policjantów.
- Usłyszał zarzut zabójstwa. Przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia - zdradza pani prokurator.
Wojciech C. podczas przesłuchania stwierdził, że w trakcie kłótni zobaczył, jak Sebastian wkłada rękę za pazuchę ubrania.
- Pomyślałem, że wyjmie noż i mnie zaatakuje. Dlatego wyciągnąłem swój i go dźgnąłem. Nie chciałem go zabić, tylko nastraszyć - wyjaśniał.
Polecany artykuł:
Małżeństwo się rozpadało. W końcu żona Wojtka wyprowadziła się do jego kolegi
Sebastian K. uchodził za spokojnego człowieka. Pracował w zakładzie kamieniarskim. Cieszył się tam doskonałą opinią. Miał dorosłego syna, a raptem kilka miesięcy wcześniej zmarła mu żona.
Tymczasem małżeństwo Wojciecha C. z Aldoną się rozpadało. Kobieta czuła się przez niego poniewierana. Miała dość. Zapowiadała, ze zamierza skończyć związek. Kilka dni przed zabójstwem małżeństwo spotkało się na zakrapianym przyjęciu w mieszkaniu Sebastiana.
- Po imprezie Wojtek poszedł do domu, a jego Aldona nie. I tak już zostało - opowiada jeden ze znajomych.
Gdy do mężczyzny dotarło, że małżonka nie zamierza wracać do niego zaczął on straszyć, że zabije Sebastiana. Niestety, na własną zgubę, ofiara tych gróźb nie potraktowała poważnie. Wojciech C. został aresztowany. Grozi mu dożywocie.