W tym przypadku znalazca zachował się wzorcowo. A właściwie znalazcy, bo na wybuchową pamiątkę po Wehrmachcie trafili robotnicy prowadzący prace ziemne w wspomnianych podgliwickich Gierałtowicach, przy ul. Południowej. Zadzwonili na 112. Na miejsce udał się policyjny pirotechnik. Stwierdził, że pocisk, granat moździerzowy, Granatenwerfer 34 kalibru 80 mm, stanowi poważne zagrożenie. Niewybuchem/niewypałem zajęli się saperzy. Nie trzeba było ewakuować mieszkańców, bo od znaleziska do najbliższych domostw był spory dystans.
W sobotę (7 marca) w Żorach również znaleziono granat moździerzowy. Zresztą nie pierwszy w tym roku. Na ostatni niewybuch natknął się spacerowicz w lesie. Również zachował się prawidłowo, bo zadzwonił na policję. Do lasku skierowany został patrol, a także policjanta z nieetatowej grupy rozpoznania minersko-pirotechnicznego. Znalezisko zabezpieczono, wytyczając strefę bezpieczeństwa. Pilnowała jej policja do przyjazdu saperów. Trzy tygodnie temu, w dzielnicy Rogoźna policjanci pilnowali miejsce, w którym podczas prac ziemnych, dokopano się do kilku granatów moździerzowych.
Policja podpowiada, że zgłaszający takie znaleziska powinni podać, jeśli jest to możliwe,
• dyżurnemu: opis przedmiotu (orientacyjna długość, średnica);
• dokładne miejsce i data wykrycia;
• dane osoby, która wykryła niewybuch i może wskazać dokładne miejsce jego położenia. POD ŻADNYM POZOREM nie wolno grzebać przy niewybuchach.
Polecany artykuł: