Historię 15-letnej sportsmenki z Siemianowic Śląskich, która z powodu koronawirusa trafiła w stanie ciężkim do szpitala, pokazał program "Uwaga" emitowany na antenie TVN. Mimo że dziewczyna nie miała innych chorób, powikłania po COVID-19 doprowadziły u niej do obustronnego zapalenia płuc z płynem w prawym płucu. Groziło jej nie tylko przerwanie, ale i zakończenie kariery piłkarki ręcznej.
- Codziennie w szpitalu myślałam o tym, że być może nie wrócę już nigdy na boisko. To była przerażająca myśl. Całe moje życie to sport, nie odpuszczałam nawet w wakacje - mówi "Uwadze" 15-latka z Siemianowic Śląskich.
Jak informuje "Uwaga", po tym jak 15-letnia sportsmenka trafiła w stanie ciężkim do szpitala, wykonano jej dwa testy na koronawirusa, które okazały się jednak negatywne. Całą prawdę ujawniło dopiero prześwietlenie.
- Ten wirus cały czas nas zaskakuje. W medycynie często zdarzają się sytuacje nietypowe, więc musimy być czujni. Julka jest takim pacjentem. Moglibyśmy się spodziewać, że nic jej nie grozi, bo jest silna i zdrowia. Koronawirus jest jednak zdradliwy. Może dojść do zmian pozapalnych, które będą pogarszać pracę narządów wewnętrznych - mówi "Uwadze" dr Lidia Stopyra ze Szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, gdzie leczyła się 15-letnia sportsmenka.
15-latka z Siemianowic Śląskich opuściła już szpitala i wróciła już nawet do treningów, choć cały czas znajduje się pod kontrolą lekarzy.