Siemianowice Śląskie. Policjanci uratowali desperata
Dyspozytorzy, którzy codziennie odbierają połączenia na numer alarmowy 112, muszą mieć nerwy ze stali, kiedy dochodzi do tak stresujących sytuacji. 37-letni siemianowiczanin był miły i grzecznie podziękował za to, "co go w życiu spotkało", ale jego bełkotliwa mowa wskazywała na to, że będzie chciał się pożegnać z życiem. To były nerwowe chwile tym bardziej, że ie udało się nawiązać z nim ponownego kontaktu telefonicznego. Nie było również wiadomo, gdzie w tym momencie przebywa.
Czytaj również: Zabrze. BIŁ JĄ, WYZYWAŁ, ZNĘCAŁ SIĘ nad nią i zniszczył jej telefon. Kobieta nie wytrzymała
W tej sprawie pomogli policjanci. To oni ustalili, że mężczyzna przebywa w Siemianowicach na ulicy Kościelnej. Mundurowi pędzili co tchu, by uratować życie desperata. - Gdy weszli do mieszkania, zobaczyli mężczyznę z pętlą na szyi. Natychmiast ją odcięli i udzielili mężczyźnie pomocy. Następnie 37-latek został przewieziony przez załogę pogotowia do szpitala, gdzie pozostał na obserwacji - relacjonują stróże prawa.
Zobacz także: ALE AKCJA! Poseł opozycji ROZSIERDZIŁ Ziemca na antenie! Tego nikt nie przewidział
Mundurowi przypominają - jeśli dopadł Cię jakiś kryzys, zauważasz niepokojące objawy świadczące o załamaniu nerwowym, depresji bądź nachodzą Cię myśli samobójcze możesz skorzystać z bezpłatnej pomocy. Oferują ją bezpłatne infolinie, gdzie dyżury pełnią psychologowie, psychiatrzy oraz inni specjaliści. - Czasami rozmowa z kimś kompetentnym, bądź po prostu z zaufaną osobą może rozwiązać część problemów albo dodać siły, by się z nimi zmierzyć - dodają. Z kolei sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia należy dzwonić na numer 112.