"Ulubionego pluszaka włożyłam mu rok temu do trumny". Poruszające słowa siostry Kamilka w trakcie marszu pamięci
Cierpienie tego chłopca było niewyobrażalne - bity, rzucany na rozgrzany piec, oblewany wrzątkiem. 8 maja 2024 r. minął rok od jego śmierci. Nad grobem Kamilka (+8 l.) z Częstochowy, ludzie, najczęściej nieznający go za życia, przyszli zmówić modlitwę i zapalić mu znicze. Potem ruszyli w marszu pamięci i milczenia. Nad grobem w rocznicę jego śmierci była też pani Magdalena (30 l.), przyrodnia siostra Kamilka.
- Już wypłakałam wszystkie łzy. Już nie płaczę. O Kamilku pamiętam codziennie. Zaczynam z nim dzień i kończę. Rozmawiam z nim też. Będzie zawsze w moim sercu. Przyniosłam mu misia pluszowego. Wiem, że by mu się spodobał. Jego ulubionego pluszaka włożyłam mu rok temu do trumny – powiedziała reporterowi "Super Expressu" przez łzy pani Magda.
- Wiemy, że Kamilek nie był ani pierwszą, ani ostatnia ofiarą. Kamilek jest jednak tym dzieckiem, które, w sposób niewyobrażalny swoim cierpieniem, dało nam jasny sygnał, że to już najwyższa pora, by zakończyć cierpienia dzieci. Zrobić coś wspólnie – mówił szef Fundacji To Ja Dziecko Piotr Kucharczyk.
- Jasno i wyraźnie mówię: dość przemocy wobec dzieci, jakakolwiek forma przemocy jest niedopuszczalna. NIE ma lekkiej przemocy wobec dzieci. Jako rzeczniczka praw dziecka będę reagowała na każdy przejaw zła. Przede wszystkim nie zapominamy o Kamilku. Oba postępowania karne – dotyczące mamy, ojczyma i innych osób, które nie udzieliły mu pomocy, a także drugie postępowanie, o niedopełnienie obowiązków służbowych, są w moim osobistym zainteresowaniu. Nie wyobrażam sobie, żeby sprawa Kamilka nas wszystkich obudziła. Jestem głosem dzieci – powiedziała Monika Horna-Cieślak, Rzeczniczka Praw Dziecka.
PONIŻEJ ZOBACZYSZ ZDJĘCIA Z MARSZU PAMIĘCI W 1. ROCZNICĘ ŚMIERCI ZAKATOWANEGO KAMILKA Z CZĘSTOCHOWY: