To był czwartkowy wieczór 31 października. 25-latek zaczaił się przed jednym ze sklepów w Czańcu. Podszedł do 18-letniego chłopaka i zaczął okładać go pięściami. W ruch poszły również nogi, sprawca skopał ofiarę. Gdy ten już nie dawał rady się bronić, zabrał mu zapalniczkę, 10 złotych i dwie paczki papierosów. Po czym zażyczył sobie, by ofiara... poszła do sklepu po kolejne fajki i alkohol. Ekspedientka na widok zakrwawionego gościa wezwała policję.
Agresor zwiał z miejsca zdarzenia. Szybko udało się ustalić jego tożsamość, ale mężczyzna ukrywał się przed policjantami. Do czasu. Gdy wpadł, okazało się, że to prawdziwy recydywista z krwi i kości.
- Policjanci sprawdzali jego kontakty rodzinne i towarzyskie, kontrolowali miejsca, w których mógł przebywać. W niedzielę przed południem policjanci uzyskali informację, gdzie może przebywać i zatrzymali 25-latka, który trafił do policyjnego aresztu. Śledczy ustalili, że kilka miesięcy wcześniej dopuścił się podobnego przestępstwa. Groził wtedy jednemu ze swoich znajomych pobiciem i zrzuceniem z urwiska, wymuszając na nim zakup alkoholu i oddanie posiadanych pieniędzy - podaje bielska policja.
W tej chwili przebywa w areszcie. Spędzi tam najbliższe 3 miesiące. A dalej jego sprawą zajmie się sąd, który łaskawy z pewnością nie będzie. Rozbójnikowi grozi nawet 12 lat pozbawienia wolności.