O tym, że taka sytuacja miała miejsce, poinformował nas czytelnik. - W niedzielę 5 lipca jechałem po południu autobusem linii 840. W pewnym momencie starsza kobieta zapytała jadącego obok pasażera, dlaczego nie nosi maseczki. Widać było, że mężczyzna z powodu wysokiej temperatury, jaka panowała w autobusie, miał spore trudności z oddychaniem. Odpowiedział kobiecie, że ma astmę i nie musi zasłaniać ust. Seniorka na to, że powinien "zatkać swoją gębę, bo pluje na kilometr" - opisuje nasz czytelnik.
Przepisy w tej materii są dość jasne. Nie każda osoba w środkach komunikacji publicznej musi nosić maseczki. Jak mówi nam podkom. Magdalena Szust z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach mundurowi regularnie sprawdzają, czy przepisy o obowiązkowym zakrywaniu ust i nosa są respektowane. Ale jednocześnie dodaje, że są wyjątki.
- Przepisy mówią jasno - każda osoba, która zmaga się z problemami z oddychaniem lub chorobami, takimi np. jak astma, nie musi nosić maseczki. Jednocześnie nie potrzebuje zaświadczenia czy orzeczenia, że jest przewlekle chora - mówi przedstawicielka biura prasowego Policji Śląskiej.
Osoby mające trudności z oddychaniem to nie jedyni pasażerowie wyłączeni z obowiązku noszenia maseczek w autobusie. W tej grupie znajdują się również " osoby, które ze względu na swój stan zdrowia, nie są w stanie same założyć i zdjąć maseczki" oraz "dzieci do lat 4". Warto dodać, że w środkach komunikacji publicznej wciąż obowiązują limity pasażerów.
Skierowaliśmy zapytanie do Ministerstwa Zdrowia, czy w tym momencie jesteśmy w stanie określić, jak długo będzie trzeba jeszcze nosić maseczki w autobusach, tramwajach i pociągach. Czekamy na odpowiedź. W końcu jak przyznaje premier Mateusz Morawiecki "koronawirus jest w odwrocie", ale Ministerstwo Zdrowia podczas kolejnych konferencji prasowych przyznaje, że to nie koniec epidemii. Jesienią może nas czekać nawrót epidemii. A co za tym idzie być może powrót do maseczek, nawet na otwartej przestrzeni.