Kamilowi S. nie można odmówić tego, że nie potrafi działać w mediach społecznościowych. Odnalazł się w nich wyjątkowo dobrze, regularnie publikując nagrania, w których tłumaczy swoją relację z pumą Nubią i opowiada o walce, której efektem ma być odzyskanie zwierzęcia.
Obecnie Nubia znajduje się bowiem w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym w Chorzowie, ale po kwarantannie ma trafić do Poznania. Na to Kamil S. nie chce się zgodzić. Emocje zdają się brać nad nim górę, bo w nagraniach, które publikuje, pojawiają się często niepokojące słowa, ocierające się nawet o groźby.
"Zapiszę te wszystkie nazwiska, wszystkie "życzliwe" osoby, a potem się z nimi rozliczę. Spokojnie, przyjdzie taki czas" - to cytat słów Kamila S., który pojawił się w materiale Wirtualnej Polski. Gazeta Wyborcza pisała ponadto, że opiekun Nubii wykorzystywał ją w celach zarobkowych, wypożyczając pumę do reklam i teledysków. Zwierzę w ten sposób miało, według relacji dziennikarzy, utrzymywać rodzinę.
- Sąd kilka razy karał weterana grzywnami, aż w końcu odebrał mu pumę, orzekł jej przepadek na rzecz skarbu państwa i nakazał umieszczenie zwierzęcia w poznańskim zoo - podaje WP.
Dalej WP pisze, że Kamil S. zapowiedział ewentualne wdrożenie jego "planów awaryjnych", choć "nikt nie chce, aby musiał je wdrożyć w życie". - Nie będę szczypał. Trzeba będzie załatwić raz na zawsze. Ja jestem spokojny, ale do czasu - ostrzega mężczyzna, cytowany przez WP.
Eksperci wskazują, że opiekun Nubii wyrządza jej dużą krzywdę, bo przyzwyczaił pumę do "domowego środowiska" I choć zwierzę może rzeczywiście przyzwyczaiło się do niego i tęskni, jak pisze Kamil S. na Facebooku, to jednak dzieje się to za sprawą działań, które "od samego początku nie powinny mieć miejsca". - To nadal jest dzikie, nieobliczalne zwierzę. Gdy dojdzie do tragedii, wszyscy będą pytać, czemu nikt nie zareagował - wskazują specjaliści.
Mimo tych sygnałów, opinia publiczna stoi murem za Kamilem S. Dlaczego tak się dzieje? Tutaj ponownie działa sfera emocjonalna: zdjęcia Nubii "przytulającej" kraty w chorzowskim zoo, poruszające zdjęcia wtulonego w pumę opiekuna i wzruszająca historia pomagają tworzyć obraz szczęśliwego, dzikiego zwierzęcia w objęciach właściciela. To sprawia, że wielu może zapomnieć o tym, że Nubia nie jest kotem domowym, a groźnym, choć udomowionym drapieżnikiem.