Do zdarzenia doszło w środę (12 maja) późnym wieczorem w Kaniowie na ulicy Jawiszowickiej. Oficer dyżurny odebrał zgłoszenie o potrąconej sarnie, z której rozerwanego brzucha miało wypaść młode sarniątko połączone ze swoją martwą matką pępowiną. "Na miejsce natychmiast zostali skierowani policjanci, a dyżurny bielskiej komendy ustalił z lekarzem weterynarii sposób postępowania z żywym płodem. Dokładne instrukcje zostały przekazane policjantom i kiedy dojechali na miejsce, wiedzieli już dokładnie co robić", relacjonują funkcjonariusze. Policjanci odcięli rozerwaną pępowinę i zawiązali ją zgodnie ze wskazówkami weterynarza. Następnie obrócili młode w taki sposób, aby mogło wykrztusić z siebie wody płodowe i zapewnili zwierzęciu komfort termiczny, okrywając je kocykiem otrzymanym przez zgłaszającego interwencję.
Na miejscu okazało się, że martwa sarna miała wewnątrz dwoje koźląt, niestety drugie zmarło na miejscu i nie dało się go uratować. "Na miejsce dojechali pracownicy Ośrodka Rehabilitacji „Mysikrólik” - Na Pomoc Dzikim Zwierzętom z Bielska-Białej, policjanci przekazali im odratowane zwierzę. Młode sarniątko zostało zabrane do ich ośrodka, gdzie udzielono mu fachowej pomocy weterynaryjnej. Zwierzę zostało uratowane i przeżyło, teraz czeka go rehabilitacja", przekazuje śląska policja.