Jak opisuje Policja Śląska zdarzenie miało miejsce w ubiegłą sobotę (17 lipca) nad zbiornikiem Nakło-Chechło. Policjanci zauważyli ratowników, którzy udzielali pomocy małemu, czteroletniemu chłopcu. - Okazało się, że 4-latek wszedł do wody w „strefie niebezpiecznej”, gdzie jest głęboko. Chłopiec zachłysnął się wodą i gdyby nie szybka pomoc ratowników mogłoby dojść do tragedii. Na miejsce przyjechali ratownicy z pogotowia ratunkowego, którzy podjęli decyzję o zabraniu dziecka na obserwację do szpitala - podają funkcjonariusze. Co ciekawe, w pobliżu było również jego rodzeństwo: 9-letnia siostra i 8-letni brat. Ich tatuś, opiekun, przebywał w tym czasie w barze.
Okazało się, że gdy czteroletnie dziecko omal nie zginęło, jego ojciec... świetnie się bawił. W pobliskim barze przyjął spore dawki alkoholu. - Badanie stanu trzeźwości mężczyzny wykazało, że miał w organizmie blisko 2 promile alkoholu. Mieszkaniec Rudy Śląskiej został doprowadzony do prokuratury, gdzie na podstawie materiału zebranego przez policjantów przedstawiono mu zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia swoich dzieci, którymi miał obowiązek się opiekować - informują policjanci. Mężczyzna ma dozór policyjny. Grozi mu też pięć lat więzienia. Sprawą zajmie się także sąd rodzinny.