O sprawie pisaliśmy już jakiś czas temu. Wszystko zaczęło się dokładnie 10 lat temu w niewielkiej parafii w Trzebniowie, gmina Niegowa. 12-letni wówczas ministrant stał się ofiarą miejscowego proboszcza. Sprawa wyszła na jaw w 2019 roku. Mężczyzna, obecnie już dorosły, postanowił opowiedzieć o swoim koszmarze. Jak wyznał duchowny miał go sadzać na kolanach, całować i dotykać w miejscach intymnych.
W kurii wszczęto postępowanie kanoniczne. Musiało wykazać, że ksiądz Bogumił K. dopuszczał się czynów pedofilskich. Jak podaje Gazeta Wyborcza w grudniu 2019 roku został usunięty ze stanu kapłańskiego, ale decyzja nie była prawomocna. W lutym tego roku kuria złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ks. Bogumiła K. do Prokuratury Rejonowej w Myszkowie. Miesiąc później rozpoczęło się formalne śledztwo.
Teraz Bogumił K. usłyszał zarzuty. Prokuratura zarzuca mu wykorzystywanie seksualne chłopca, który nie ukończył jeszcze 15. roku życia. Dramat miał trwać co najmniej dwa lata. Za ten czyn pedofilski 46-letniemu mężczyźnie grozi od 2 do 12 lat więzienia.