Polecany artykuł:
Nie Katowice, Ruda Śląska, czy Bytom, ale Żywiec jest najbardziej zanieczyszczonym miastem w Europie. Tak wynika z raportu Światowej Organizacji Zdrowia. Stężenie pyłów zawieszonych, czyli tzw. smogu przekracza tutaj normy czterokrotnie. Ale nie lepiej jest w innych śląskich miastach. Pocieszający jedynie może być fakt, że daleko nam jeszcze do Indii czy państw Bliskiego Wschodu. WGO sprawdziła bowiem jakość powietrza w 3 tys. miastach w 103 krajach na świecie.
Ale dla Antoniego Szlagora, burmistrza Żywca, raport nie jest wiarygodny, i nie do końca zgadza się z jego wynikami, choć jak przyznaje, zdaje sobie sprawę, że w Żywcu powietrze to najczystszych nie należy.
- To jakieś wypaczone stwierdzenie WHO. Nie wiem kiedy ten raport był robiony, na jakiej podstawie był robiony. Ale dobrze, jest raport, zwraca uwagę na problem, choć mi uwagi zwracać nie musi, że mamy zanieczyszczone powietrze, bo ja sobie zdaję z tego sprawę.
Podkreśla, że samorząd robi co może, by smog ograniczyć. Problemem są jednak wysokie ceny eko-groszku i innych paliw uznawanych za ekologiczne. Przez co mieszkańcy kupują muł, który najbardziej zanieczyszcza powietrze, bo jest najtańszy. Wymiana pieców węglowych na nowoczesne jest dofinansowywana, tak jak montaż solarów i pomp ciepła. Jednak niewielu na takie inwestycje stać.
Z burmistrzem Żywca rozmawiała nasza reporterka Iza Janoszek