Pan Piotr znany jest ze swojej pasji. Wyhodował już kilka gigantycznych warzyw, m.in. 16-kilogramowego buraka. Na swoim koncie ma również 60-kilogramowego arbuza. To są jednak maluchy w porównaniu z gigantyczną dynią, która waży aż 693,5 kilograma! To tyle, ile ośmiu przeciętnej wagi dorosłych mężczyzn. Aby wyhodować takiego giganta, potrzeba było wiele wysiłku. Mężczyzna najpierw namoczył specjalne nasionko, potem ze starego akwarium stworzył cieplarnię, gdzie dynia "dorastała" w temperaturze 27 stopni Celsjusza. Po dwóch dobach nasiono zaczyna wychodzić, a dynia naświetlana przez słońce na parapecie po południowej stronie po dwóch-trzech tygodniach trafia do specjalnego tunelu. - Dokładnie 12 czerwca moja dynia została zapylona, później musiałem jej stale doglądać, nawozić i dużo podlewać. Dynia rosła prężnie 80 dni, od zapylenia do ścięcia minęło w sumie około 110 dni - mówi pan Piotr.
Dynia została zaprezentowana podczas zawodów "Bania Fest" w Kurówku w woj. łódzkim. To właśnie tam hodowcy z całej Polski walczyli o nagrody dla najcięższego okazu w Polsce. Panu Piotrowi udało się zająć trzecią lokatę. Najcięższa była dynia o wadze 839 kilogramów, drugie miejsce zajął gigant ważący aż 790 kilogramów. Teraz jego celem jest wyhodowanie dyni, której waga przekroczy 700 kilogramów. Do rekordu świata jeszcze daleko - ten wynosi aż 1190 kilogramów.
Piotr Danielczyk hoduje dynie od 5 lat. - Zacząłem w 2016 roku, doświadczenie mam coraz większe i z każdą hodowlą dowiaduję się o dyniach czegoś nowego - mówi mieszkaniec Wyr. Poniżej można zobaczyć zdjęcia dyni-giganta.
Trzeba przyznać, że z takiej dyni trudno byłoby wyciąć ozdobę na zbliżające się Halloween. Niestety, w tym roku i tak to "święto" będzie obchodzone mniej hucznie ze względu na epidemię koronawirusa. Wydaje się więc, że wiele okazów - mniejszych i większych - zostanie oszczędzonych.