Historię księdza Jana U. i niepełnosprawnego Mariusza poznajemy dzięki programowi "Raport" w Telewizji Polsat. Mariusz jest obecnie dorosły. Od dziecka jest upośledzony. Ma ogromne problemy z komunikowaniem się. Mimo tego przed dwoma laty opowiedział mamie o tym, jak w gimnazjum wyglądały lekcje u księdza Jana U. - Któregoś dnia syn przyszedł do nas i opowiedział, jak jego lekcje religii wyglądają. Pytam Mariusz, co się stało, dlaczego Ty płaczesz, dlaczego się denerwujesz? I wtedy zaczął nam opowiadać, jak ksiądz z nim postąpił - opowiada mama Mariusza. - Przyszedł ksiądz, usiadł sobie. Troszkę pochodził po pokoju, potem usiadł i podniósł sutannę, rozpiął, no wiadomo. Syn był bardzo wystraszony, bo nie widział takich rzeczy. Mówił, ze zrobił wystraszoną minę, oczy duże i potem robił to, co ksiądz mu kazał - tłumaczy kobieta.
Czytaj również: Wkładał "palec do pupy" i mówił, że uzdrawia. Wstrząsające relacje ofiar księży [GALERIA]
W maju 2019 roku o sprawie została poinformowana Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Matka Mariusza zawiadomiła śledczych, że jej syn podczas indywidualnych lekcji był wykorzystywany seksualnie. Okazało się, że Jan U. miał więcej na sumieniu. Duchowny został oskarżony przez kolejne dwie osoby o pedofilię. Miał korespondować z 13-letnią dziewczynką. Wiadomości miały charakter seksualny. Do tego ostatnie zarzutu Jan U. się przyznał. Został wydalony z kościoła. Polsat ujawnił część rozmów. - Piękna dziewica i dziewczyna to rzadkość. Dziewczyny szybko dojrzewają teraz. (...) Ty tak, przecież Cię znam. Wyglądasz na 17 lat. Jesteś dojrzałą nastolatką. Piękno Twojego ciała i piersi o tym świadczą. (...) Może podarujesz mi jutro zdjęcia z piękna Twojego ciała, przede wszystkim piersi - tak pisał Jan U. będąc proboszczem niewielkiej parafii w Kokotku.
Zobacz również: Rybnik. Skandal w szpitalu! Zaszczepili prawie 250 osób poza kolejnością. To rodziny lekarzy i pielęgniarek
Reporterzy "Raportu" dotarli do najnowszych informacji na temat Jana U. Okazuje się, że były duchowny uczy etyki w szkole podstawowej. Sprawa jest zaskakująca, bowiem w prokuraturze w Katowicach nadal toczy się postępowania w jego sprawie. Do tej pory nie usłyszał żadnego zarzutu. Prokurator, która prowadził sprawę Jana U., nie chciała się odnieść do sprawy.