Był grudzień 2018 roku, kiedy pociąg prowadzony przez Dariusza T. potrącił na szlaku kolejowym między Rybnikiem a Raciborzem 84-letnią kobietę. Mężczyzna był przekonany, że lokomotywa najechała na rower. Jakiś czas potem ustalono, że jednośladem podróżowała seniorka, którą pociąg potrącił. Kobieta siedziała na torach, a obok niej stał rower. Maszyniście postawiono zarzut nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu i spowodowanie wypadku, którego skutkiem była śmierć innej osoby. Sąd w Raciborzu skazał na na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, która została warunkowo zawieszona na 1 rok próby. Wyrok z I instancji zaskarżyła obrona. To był pierwszy taki wyrok w Polsce. Nigdy dotąd nie skazano maszynisty za potrącenie osoby postronnej. Oburzenie wyraziły związki zawodowe.
Czytaj również: Bielsko-Biała. 12-latka w fatalnym stanie psychicznym po ataku nożownika
Sprawa ma jednak dla pana Dariusza szczęśliwy finał. Sąd Okręgowy w Rybniku w procesie apelacyjnym uniewinnił w poniedziałek maszynistę pociągu. - Ta osoba nie tylko nie powinna nigdy stanąć przed sądem, ale w ogóle usłyszeć jakichkolwiek zarzutów - stwierdził po ogłoszeniu orzeczenia obrońca Dariusza T. mec. Jakub Lekston.
Zobacz także: Śmierć 7-latki w Mysłowicach. Dziewczynka umarła w męczarniach. Wyniki sekcji zwłok
Skład orzekający, któremu przewodniczył sędzia Sławomir Klekocki wydając wyrok uniewinniający zasądził także od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego zwrot kosztów obrony w postępowaniu odwoławczym i w procesie I instancji. Kosztami postępowania odwoławczego także został obciążony Skarb Państwa.
Czytaj również: Przychodzi na mecze, choć nie widzi zawodników."Piłka, to całe moje życie". Ta historia chwyta za serce
Jeszcze przed publikacją wyroku sąd ujawnił uzupełniającą opinię kolejnego biegłego w tej sprawie - specjalisty z zakresu wypadków kolejowych. - Sporządzona przez niego opinia bezspornie wyjaśniła wątpliwości, które miał sąd okręgowy i potwierdziła, że w całej tej sprawie nie ma żadnej winy oskarżonego - dodał adwokat. W jego ocenie, był to pierwszy "poważny" biegły, który wypowiedział się w tej sprawie.
Mec. Lekston podkreślił, że cała sprawa, postępowanie prokuratorskie i sądowe kosztowało jego klienta bardzo wiele - przeszedł on załamanie nerwowe, przestał być maszynistą, obejmując inne obowiązki.
Zobacz także: Położył się na torach przed nadjeżdżającym pociągiem. Tragedia w Katowicach