W lutym 2019 roku w Rybniku doszło do napadu na bank, którego sprawcą - jak się później okazało - był Waldemar K. Żądał gotówki i groził wysadzeniem budynku, do czego miało dojść za pomocą granatu, który miał w dłoni. Przedmiot okazał się jednak atrapą, a mężczyzna ostatecznie został schwytany przez śledczych. Jak pisze rybnik.com.pl, to 37-letni mieszkaniec Tychów, który ma na swoim koncie niejeden tego typu napad. W przeszłości popełnił łącznie dziewięć podobnych przestępstw. "Przestępczą działalność, jak ustalono, rozpoczął w dniu 18 grudnia 2008 r. w Dąbrowie Górniczej, gdzie w placówce banku Invest Bank (obecnie PLUS Bank) przy ul. Sobieskiego 3, dokonał kradzieży mienia w postaci środków pieniężnych w kwocie 20 750,00 zł przechowywanych w sejfach, kasetkach oraz innych miejscach oddziału banku", podaje rybnik.com.pl. Wówczas groził pracownikom bronią przypominającą pistolet.
Do identycznego zdarzenia doszło 17 września 2010 roku w Nysie w placówce banku Invest Bank (obecnie PLUS Bank). To samo stało się 21 stycznia 2011 roku w Katowicach. Za każdym razem udawało mu się kraść kosmiczne kwoty. 15 lipca 2011 roku uderzył w Raciborzu, a 18 kwietnia 2012 roku - w Bytomiu. Następna była Częstochowa, 10 października 2013 roku. Z kolei 11 sierpnia 2016 roku zaatakował w Dąbrowie Górniczej, a 2 października 2017 r. w Bielsku-Białej.
- Mechanizm popełniania przestępstw sprowadzał się do tego, że podejrzany zapoznawał się z zasadami funkcjonowania placówek bankowych, słownictwem, sposobami przechowywania środków pieniężnych na terenie oddziałów, a dodatkowo na „napad” stylizował się i przebierał, nie chcąc być rozpoznanym. W tym celu używał, peruk, czapek, szalików, okularów przeciwsłonecznych. Akcesoriów tych nie wyrzucał po napadzie, a przynajmniej ich część została znaleziona w wynajmowanym przez oskarżonego garażu zlokalizowanego w Tychach. Z reguły też zabezpieczał się zakładając na ręce rękawiczki. W trakcie zdarzeń miał ze sobą atrapy broni i granatów, które służyły mu do wymuszenia na pracownikach banku, a czasami i klientach, wydania środków finansowych - wyjaśniła Joanna Smorczewska w rozmowie z rybnik.com.pl.
Podejrzany początkowo przyznał się do stawianych zarzutów, złożył wyjaśnienia, na końcowym etapie śledztwa zmienił swoją postawę procesową. W Sądzie Okręgowym w Częstochowie zapadł wyrok w tej sprawie. Waldemar K. został skazany na 10 lat pozbawienia wolności.