Puma Nubia przebywa od niedzieli w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym. Przypomnijmy, że pan Kamil Stanek uciekł z nią w piątek przed pracownikami poznańskiego ZOO, którzy chcieli wyegzekwować wyrok sądu, nakazujący umieszczenie zwierzęcia w ogrodzie zoologicznym. Dotychczasowy opiekun pumy stanowczo się sprzeciwił i uciekł swoim cinquecento z posesji, chowają się po lasach w okolicach Ogrodzieńca. Przez dwa dni szukały go setki policjantów! Puma została odnaleziona w niedzielę. W sprawę zaangażowała się dyrektor chorzowskiego ZOO, który przyjęła Nubię. Teraz trwa przeciąganie liny - nie wiadomo, co dalej stanie się ze zwierzęciem. Czy wróci do właściciela? A może pozostanie w ZOO? Nawet pan Kamil nie zna w tej chwili odpowiedzi.
- Nadal nie rozmawiamy na temat przebiegu całej sytuacji. Będzie to obiektem zainteresowania organów. Szczegółów Państwo nie usłyszą, choć aż się rwie, by powiedzieć, co się działo. Dziękuję chorzowskiemu ZOO za pomoc. Chcieliśmy odeprzeć argumenty o złym stanie zwierzęcia. Uważam stanowisko Śląskiego Ogrodu Zoologicznego za obiektywne - mówił podczas poniedziałkowej konferencji pan Kamil, który jednocześnie zaatakował poznańskie ZOO. - Sami sobie opiniują i sami wydają wyroki - stwierdził. Weteran z Afganistanu powołał się także na oświadczenie zawierciańskiej policji, które jego zdaniem jasno pokazuje, że akcja pracowników ZOO z Poznania była bezprawna.
Pan Kamil dodał, że trwa walka o to, by Nubia nie została przeniesiona do innego miejsca, aby mógł mieć z nią kontakt. Jego zdaniem w przeciwnym wypadku stan psychiczny i fizyczny pumy mógłby się pogorszyć. Zaatakował też tzw. "samozwańczych ekspertów", którzy wypowiadają się w wielu mediach z zakresu behawiorystyki zwierząt. Dodał, że teraz oceną stanu zwierzęcia zajmują się osoby "niezależne i kompetentne".
Śląskie ZOO opublikowało informację, że "o dalszym losie pumy zdecyduje sąd, bowiem właściciel z pomocą prawników będzie się od postanowienia sądu odwoływał, aby odzyskać możliwość opieki nad Nubią, ewentualnie zmienić miejsce jej lokalizacji z Poznania na Chorzów". Przedstawiciele ogrodu podkreślają, że momencie przejęcia pumy, zwierzę było zadbane.
Wszyscy tęsknią za Nubią
- Rodzina, sąsiedzi, znajomi... Miliony osób tęsknią za nią i za tym, co się u niej dzieje - mówił były właściciel pumy.
Przyznał, że jest zaskoczony dużym zainteresowaniem medialnym wokół wydarzeń z ostatnich dni. Dodał, że otrzymuje wsparcie od wielu osób dobrej woli. - Ludzie wiedzą doskonale, że jest to dla nas trudny czas - mówił.
Stanek wspominał również, jak wyglądało wspólne życie z Nubią. Mówił, że kiedy rozstawał się z nią na dłużej, bardzo często przychodziła do niego i przytulała się. - To wzrusza - mówi. - Emocje sięgnęły zenitu. Z tego, co opowiadają wszyscy mieszkańcy w okolicy, cała akcja wyglądała jak w jakimś filmie - mówił Kamil.
W sieci pojawiła się petycja, pod którą podpisało się już tysiące internautów. Chcą powrotu Nubii do jej właściciela, z którym spędziła ostatnich sześć lat.
- Kot wychowany w domu, śpiący z właścicielem, bawiący się z dziećmi, zwierzętami domowymi pod czujnym okiem opiekuna, w chwili odebrania go, zostanie skrzywdzony tak samo jak jego opiekunowie.Przez sześć lat mieszkania w domu, posiadając własny wybieg, ani razu nie sprawił kłopotu, nie stanowił zagrożenia, nie zrobił nikomu krzywdy. Sprawdził się jako przyjaciel człowieka, dlatego żaden człowiek nie ma prawa go za to karać, nie ma prawa odbierać mu rodziny, domu, miłości, opieki - napisali internauci, apelując o powrót Nubii do domu.
Polecany artykuł: