W środę, 12 sierpnia, odbyło się spotkanie związków zawodowych Solidarność z zarządem kopalni Silesia w województwie śląskim. Chodzi o zwolnienia grupowe, które są planowane w tym zakładzie. I choć nie zapadły dziś żadne decyzje, to strony zdradzają, że rozmowy przebiegają sprawnie i w spokojnej atmosferze. Nie zmienia to faktu, że w PG Silesia panuje nerwowa atmosfera. Z kopalni zatrudniającej około 1700 osób ma zniknąć docelowo około 250 pracowników. Machina zwolnień ruszy 1 września i potrwa do 31 marca 2021 roku. Powodem jest trudna sytuacja finansowa zakładu. A warto podkreślić, że to największa w Polsce prywatna kopalnia. Trwają też poszukiwania nowego inwestora dla kopalni.
- Obecny właściciel - czeski holding EPH - gwarantuje jej finansowanie jedynie do końca przyszłego roku. Inwestor gotów jest również przekazać kopalnię Skarbowi Państwa. Jeżeli żaden z tych scenariuszy nie będzie zrealizowany, w czwartym kwartale tego roku w kopalni wstrzymane zostaną roboty przygotowawcze, a pracę mogą stracić kolejni górnicy. Kopalnia miałaby wydobywać węgiel z udostępnionych wcześniej ścian jeszcze do końca 2021 - pisze Business Insider.
PG Silesia jest największą z trzech prywatnych kopalń węgla kamiennego w Polsce. Podobnie jak inne zakłady górnicze, została dotknięta kryzysem, spotęgowanym przez pandemię koronawirusa. - Elektrownie i ciepłownie, do których trafia węgiel z kopalni, zmniejszyły ilość odbieranego węgla, bo ich kontrahenci, głównie zakłady przemysłowe, potrzebują mniej energii - tłumaczą eksperci na łamach Business Insider.
Kopalnia Silesia w Czechowicach-Dziedzicach produkowała w minionych latach ok. 1,4-1,7 mln ton węgla energetycznego rocznie.