Czterech górników zginęło po eksplozji rurociągu. Tragedia w kopalni Sobieski
Ten dramatyczny wypadek rozegrał się we wtorek, 28 listopada, w kopalni Sobieski w Jaworznie. 500 metrów pod ziemią, w miejscu, gdzie pracowała sześcioosobowa ekipa, doszło do eksplozji rurociągu, w wyniku której zginęło czterech górników. Dwie pozostałe osoby trafiły do szpitala. Tragedia wstrząsnęła całą Polską. Kondolencje w stronę bliskich ofiar popłynęły nie tylko ze strony prezydenta miasta Jaworzna, Pawła Silberta, ale najwyższych przedstawicieli państwowych - prezydenta RP, Andrzeja Dudy i premiera, Mateusza Morawieckiego. W Jaworznie ogłoszono kilkudniową żałobę. Badaniem przyczyn i okoliczności wypadku od razu zajęła się m.in. Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu. Teraz, w rozmowie z "Super Expressem", rzecznik prasowy jednostki przekazał nowe fakty dotyczące przebiegu śledztwa.
ZOBACZ TEŻ: Tragiczna śmierć górników w kopalni Sobieski. Ekspert dosadnie o przyczynach wypadku
Polecany artykuł:
Prokuratura ujawnia nowe informacje w sprawie wypadku w kopalni Sobieski
- Na miejscu przeprowadzony był eksperyment procesowy, ponadto w piątek przeprowadzona została sekcja zwłok zmarłych górników, w której brało udział dwóch prokuratorów. Prowadzimy śledztwo w kierunku sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób i mieniu o wielkich rozmiarach, mającego postać gwałtownego wyzwolenia się energii, którego następstwem była śmierć czterech osób, a ponadto uszczerbek na zdrowiu dwóch kolejnych. Jeden z dwóch górników, którzy przeżyli, został przesłuchany w charakterze świadka, natomiast stan zdrowia drugiego nie pozwalał na jego przesłuchanie - przekazał w rozmowie z "Super Expressem" rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu, prokurator Waldemar Łubniewski.