Jak do tego doszło? Całe zajście miało miejsce w jednym z bloków w dzielnicy Juliusz. 27-latek zadzwonił na policję, że sąsiad dobija się do jego drzwi. Ten przyznał, że zrobił to, bo... został ostrzelany z broni gazowej!
Polecany artykuł:
Zgłaszający był pijany, wydmuchał koło 1,8 promila alkoholu. Miał też rany na rękach i nogach. Policjanci postanowili zabezpieczyć broń, z której strzelał, ale napotkali w jego mieszkaniu na agresywnego psa. Trzeba było przywołać kogoś z rodziny, by zajął się czworonogiem. Ale to nie był koniec kłopotów.
- "Uczynny” mężczyzna usiłował zabarykadować się w mieszkaniu 27-latka, uniemożliwiając policjantom wejście do środka. Szybko został jednak obezwładniony, a śledczy przeszukali mieszkanie. Zabezpieczyli tam 721 tabletek ecstasy, amfetaminę, której ilość wystarczyłaby do przygotowania ponad 3100 „działek” dilerskich i marihuanę pozwalającą na sporządzenie 520 porcji. Odnaleźli także krótką broń gazową, z której najprawdopodobniej strzelał do sąsiada - opisuje zajście sosnowiecka policja.
Teraz los agresywnego 27-latka jest w rekach sądu. Dostał zarzuty posiadania znacznych ilości narkotyków. W areszcie posiedzi 3 miesiące, a wyrok może wynieść nawet 10 lat!