2-letni Kacperek został odebrany rodzicom biologicznym, ponieważ ci nie radzili sobie z wychowaniem syna. Nadużywali alkoholu. Dziecko trafiło więc do rodziny zastępczej. Historię chłopca mogliśmy poznać w reportażu przygotowanym przez dziennikarzy programu Uwaga! TVN. 2-letni Kacperek po zaledwie pięciu tygodniach, posiniaczony, trafił do szpitala.
– Widoczne były liczne siniaki na twarzy i główce dziecka. Nie wyglądały jak siniaki, które dzieci mogą mieć po zabawie. Jego reakcje i zachowanie odbiegały od normy – opowiada w rozmowie z Uwagą! TVN pielęgniarka z Centrum Zdrowia Dziecka w Sosnowcu.
Padło podejrzenie, że dziecko mogło doznać obrażeń w nowym domu. Ale jego opiekunowie zaprzeczają: twierdzą, że chłopiec się zachłysnął i uderzył głową o podłogę. Jak relacjonuje sosnowiecka pielęgniarka, świeży krwiak wskazywał na bardzo poważny stan chłopca. Jego dziadek potwierdzał, że 2-latek "był bardzo wychudzony, praktycznie nieprzytomny, to był wrak dziecka. Nie umiał się poruszać, nie było z nim kontaktu".
Lekarze postanowili zawiadomić prokuraturę, która wszczęła postępowanie z uwagi na obrażenia dziecka, mające "wieloraki charakter" - drobne obrażenia, ale też takie o charakterze neurologicznym.
Dziennikarze Uwagi! TVN próbowali skontaktować się z rodziną zastępczą dziecka - państwem K. Bezskutecznie. W placówce nadzorującej powiedziano im, że z rodziną zastępczą "nie było żadnych problemów". MOPS też ma o niej dobre zdanie.
W rodzinie K. przebywało więcej dzieci. Zmarła tam półtora roku temu 2-miesięczna Vanessa, przyczyny śmierci nie ustalono. Prokuratura miała prowadzić postępowanie, ale zostało umorzone. Ciało dziecka skremowano.
Pani Anna, której córka przez dwa lata miała przebywać w tej samej rodzinie zastępczej, opowiadała w TVN-ie tak: - Za każdym razem, gdy córka przychodziła na spotkania była apatyczna, ospała, wycofana. Na nadgarstkach oraz w okolicy szyi i uszu miała rany. To wyglądało jak otarcia od wiązania. Po spotkaniach dzwoniłam do fundacji. Zasugerowano mi, żeby tego nie ruszać, bo to może utrudnić powrót dziecka do mnie – opowiada pani Anna.
Córka pani Anny to trzecie dziecko, po Kacperku i Vanessie, które według dziennikarzy mogło być w tej rodzinie źle traktowane. Śledczy badają sprawę, która trafiła również do MOPS-u.
Tymczasem prokuratura ustaliła, że nie troje, a dziewięcioro dzieci w tej rodzinie mogło być krzywdzonych. Magdalenie K., matce zastępczej, postawiono nawet zarzut znęcania się psychicznego i fizycznego nad dziećmi.
– Są to przestępstwa dotyczące znęcania się nad dziećmi oraz spowodowania nieumyślnego uszkodzenia ciała jednego z dzieci. Prokurator zdecydował o zatrzymaniu podejrzanej – wyjaśnia Marcin Stolpa z Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Południe w rozmowie z Uwagą! TVN.
Kacperek długo dochodził do siebie. Nie uśmiechał się, był apatyczny. Dopiero pod koniec pobytu w szpitalu był "znów fajnym chłopcem", jak mówi sosnowiecka pielęgniarka.
Prokuratura nie wyklucza postawienia zarzutów kolejnym osobom.