Sosnowiec. Tragiczny pożar przy Żeglarskiej. Zginęła młoda kobieta
O tej tragedii pisaliśmy kilka dni temu. Sabina (34 l.) zaprosiła znajomych na działkę. Był tam również jej narzeczony Dawid (33 l.). Oboje mieli wiele wspólnych pasji - jeździli na motorach, kochali zwierzęta. Łączy ich również dziecko. Para ma syna. Niestety, w ubiegłą niedzielę doszło do tragicznego pożaru. W sobotę (30 stycznia) na wspomnianej działce mieli się pojawić przyjaciele kobiety. Wedle naszych informacji część biesiadników została tam na noc. Dzień później wydarzyła się tragedia. W altanie znajdującej się na działce wybuchł pożar. Sabina nie przeżyła. Niestety, została w altanie. Dawidowi udało się uciec. 33-latek biegł ile miał tylko sił w nogach, zostawiając na miejscu nawet część ubrań. Jak mówili strażakom świadkowie zdarzenia biegł w samym podkoszulku. Potem przepłynął rzekę Przemszę, w końcu znalazł się na terenie Mysłowic. Tam znalazł go spacerowicz, który zadzwonił po służby ratunkowe. Mężczyzna trafił do szpitala.
Pożar w Sosnowcu przy Żeglarskiej. Sprawę bada prokuratura
Wiemy, że w poniedziałek Dawid nadal przebywał w szpitalu. Mężczyzny nie udało się przesłuchać ze względu na stan zdrowia. Był wyziębiony, do tego miał rany po oparzeniach. Jak informuje Sonia Kepper z sosnowieckiej policji, sprawę pożaru wyjaśnia Prokuratura Sosnowiec-Południe. Próbowaliśmy się skontaktować z prokuraturą i uzyskać informacje na temat śledztwa. Na razie wiadomo, że powołano biegłego z zakresu pożarnictwa, który do końca przyszłego tygodnia ma wydać ekspertyzę w tej sprawie. Prokuratura nie potwierdza na ten moment czy na miejscu były również inne osoby. Poszkodowany mężczyzna nadal przebywa w szpitalu.