Na spotkanie z Rafałem Trzaskowskim, kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich 2020, przyszły tłumy sympatyków. Okazało się jednak, że o spotkaniu z nimi nie wiedział sam zainteresowany. W Sosnowcu pojawił się bowiem z "prywatną wizytą".
- Ja nie wiedziałem w ogóle, że się z kimkolwiek tutaj spotykam - mówił Trzaskowski przez megafon, dziękując jednak za liczne przybycie.
O prywatnym charakterze wizyty kandydata najwyraźniej zapomniał wspomnieć jego sztab i przedstawiciele sosnowieckiego magistratu, którzy - według relacji portalu Silesia24.pl - sami zapraszali dziennikarzy na spotkanie z Trzaskowskim.
- Przyjechała również (oprócz mediów - red. SE.pl) dosyć duża grupa sympatyków Trzaskowskiego, co zaskoczyło członków jego sztabu i polityków, którzy towarzyszyli mu podczas dzisiejszej wyprawy po woj. śląskim - pisze Silesia24.pl.
Dziennikarze opisują, że Rafał Trzaskowski najpierw wszedł bez słowa do restauracji na sosnowieckich Stawikach. Wtedy ktoś szepnął mu na ucho, aby wyszedł do ludzi, którzy na niego czekają. Po kilkudziesięciu minutach zwłoki przywitał się, powiedział parę słów i poszedł na nagranie do jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych.
- Po udzielonym wywiadzie został trochę na dłużej ze swoimi fanami i podziękował im za przybycie - pisze Silesia24.pl.