Pożar w Czechowicach-Dziedzicach. Spłonęła hala fabryczna zakładu przetwarzającego odpady
Pożar w Czechowicach-Dziedzicach na terenie zakładu Sanit Trans wybuchł nagle we wtorek, 19 listopada tuż po godz. 20. Dyżurny bielskiej komendy miejskiej PSP podał, że płonęła tzw. mielonka przygotowana dla spalarni. Początkowo pracownicy zakładu próbowali samodzielnie gasić pożar, który pojawił się we wnętrzu hali i nie wydostawał się na zewnątrz.
Gdy na miejsce dojechali strażacy, nie byli wstanie wejść do środka, ogień gaszono z zewnątrz.
- Zagrożenie było bardzo duże ze względu na wysoką temperaturę, gazy, ale przede wszystkim zagrożenie ze strony samej hali. Istniało niebezpieczeństwo, że w wyniku pożaru, może runąć. Dlatego strażacy nie wchodzili do środka, a prądy piany podawane były z zewnątrz - tłumaczy st. asp. Szymon Serok z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
Akcja gaśnicza trwała ponad sześć godzin. Zakończyła się o godz. 4.20. Pożar hali udało się ugasić. Na szczęście nikt z załogi i ratowników biorących udział w gaszeniu pożaru, nie ucierpiał. Już teraz wiadomo, że straty są ogromne. Najprawdopodobniej spłonęły lub zostały uszkodzone wszystkie maszyny służące do przerobu tworzyw sztucznych.
Co było przyczyną pożaru hali w Czechowicach-Dziedzica?
Jak informują strażacy, prawdopodobną przyczyną wybuchu pożaru w hali Sanit Trans w Czechowicach Dziedzicach był samozapłon przerabianych odpadów. Według nich jest możliwe, że w czasie rozdrabniania lub mielenia granulatu doszło do reakcji chemicznej i błyskawicznego podwyższenia temperatury. To wystarczyło, aby przetwarzany materiał zaczął się palić.
Ostateczną przyczynę ma wyjaśnić śledztwo, które przeprowadzi policja.