W grudniu 2017 r. częstochowska policja otrzymała zgłoszenie, że na jednym ze stoisk na targu staroci na Rynku Wieluńskim ktoś handluje metalowymi tabliczkami ze znakami i napisami propagującymi faszyzm. Policjanci zabezpieczyli sześć sztuk takich przedmiotów, które oferował mieszkaniec Bytomia, 54-letni wówczas Marian N. - informuje Polska Agencja Prasowa.
Podczas przeszukania jego mieszkania mundurowi znaleźli jeszcze 25 podobnych tabliczek, a do tego zapalniczki i scyzoryki ze znakiem swastyki. Na tabliczkach znajdowały się np. napisy "Heil Hitler", "Waffen SS" i godło III Rzeszy. Nie były to przedmioty historyczne, wyprodukowano je współcześnie. Marian N. nie wyjaśniał wówczas, skąd je ma.
Akt oskarżenia przeciw mężczyźnie częstochowska prokuratura przesłała do sądu w czerwcu 2018 roku. Nieprawomocnym wyrokiem sąd I instancji skazał go w środę nie tyle za propagowanie totalitarnego ustroju i nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, co za rozpowszechnianie zawierających takie treści przedmiotów. Sąd Okręgowy w Częstochowie uznał Mariana N. za winnego posiadania sześciu sztuk metalowych tablic z treściami propagującymi faszystowski ustrój państwa i ich publicznej w celu ich rozpowszechnienia oraz ich publicznej prezentacji.
Sąd uznał go także winnym tego, że w swoim bytomskim mieszkaniu posiadał w celu rozpowszechnienia kolejne tabliczki, a także scyzoryki i zapalniczki ze znajdującymi się na nich symbolami faszystowskimi. Za oba te przestępstwa sąd wymierzył mu karę grzywny w łącznej wysokości 1,6 tys. zł. W toku śledztwa Maranowi N. przedstawiono zarzuty, dotyczące posiadania i prezentowania w celu rozpowszechniania materiałów propagujących ustrój faszystowski i nawoływania w ten sposób do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych.
Kluczowe znaczenie w postępowaniu miała opinia biegłej z zakresu kryminalistyki lingwistycznej, która przeanalizowała każdy z zabezpieczonych przedmiotów. Uznała, że było to bezpośrednie i publiczne propagowanie i upowszechnianie faszystowskiego ustroju państwa.
Zobacz również: Rybnik: 10 lat za rozbój z kiełbasą w ręku? Jest akt oskarżenia
Biegła zaznaczyła, że przedmioty, które oferował Marian N., zawierały wyrazy, związki wyrazowe, wizerunki i symbole jednoznacznie kojarzące się z hitlerowskimi Niemcami. Zastrzegła, że nie było to prezentowanie i upowszechnianie faszystowskiego ustroju w celach badawczo-naukowych lub działalności artystycznej, a także edukacyjnej lub kolekcjonerskiej.
Marian N. w śledztwie ani w procesie nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw. Mężczyźnie groziła grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Jak powiedział PAP sędzia Olszewski, oskarżony przed sądem wyjaśniał, że nie było jego celem propagowanie ustroju faszystowskiego. - Nie kwestionował, co oczywiste, że posiadał te tabliczki i scyzoryki. Podniósł, że zakupił je w Lipsku, posiadał je, ponieważ jest kolekcjonerem, prezentował je na tym targu staroci licząc, że ktoś się z nim zamieni, ewentualnie, że sprzeda te przedmioty, natomiast negował fakt propagowania faszyzmu - relacjonował prezes częstochowskiego sądu.
Czytaj także: Iluzjonista z Rybnika walczy z nowotworem. Trwa "zbiórka na największą sztuczkę świata"
Zastrzegł, że sąd nie podzielił stanowiska oskarżonego. - Fakt oferowania tych przedmiotów do sprzedaży, prezentowania ich w miejscu publicznym, zostały uznany jednoznacznie przez sąd za propagowanie ustroju faszystowskiego - wskazał.
- Również posiadanie większej liczby takich przedmiotów w miejscu zamieszkania - też z ewentualnym zamiarem ich rozpowszechnienia, sprzedaży czy zamiany - wskazuje na zamiar propagowania ustroju faszystowskiego. Natomiast symbol swastyki, wizerunek Hitlera jednoznacznie kojarzy się z faszyzmem - dodał sędzia Olszewski