Sprzedawały "lewe" kursy na operatora wózka widłowego. Usłyszały rekordową liczbę zarzutów
272 zarzuty poświadczenia nieprawdy usłyszała właścicielka jednej z gliwickich firm i jej znajoma. Panie wystawiały dokumenty potwierdzające udział w kursie i zdanie egzaminu uprawniającego do pracy w charakterze operatora wózka widłowego.
Sprawę badano od 2018 roku w wydziale walczącym z przestępczością gospodarczą gliwickiej komendy miejskiej, prowadzone było postępowanie przygotowawcze pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Gliwice-Zachód. Do winy przyznała się właścicielka jednej z gliwickich firm.
Co prawda kobieta ma uprawnienia do przeprowadzania kursów i szkoleń, najpierw prowadziła je jak najbardziej legalnie. Po czasie jednak, gdy nie miała środków na pokrycie narastających długów oraz z inspiracji koleżanki, zaczęła wydawać zaświadczenia o ukończeniu szkoleń osobom, które w nich w ogóle nie uczestniczyły.
Czytaj także: Prezydent Sosnowca TO zrobił!
- Jedna z pań zamieściła w internecie ogłoszenie o treści: „Wózki widłowe – uprawnienia w 24 h”, podając numer swojego telefonu komórkowego. Zainteresowani dzwonili, a kobieta informowała o możliwości uzyskania stosownych zaświadczeń bez odbycia kursu, za kwotę ok. 200 zł. Następnie kierowała chętnych do wspólniczki - informuje policja.
Zaświadczenia wydawano na podstawie danych przekazywanych przez klientów, a po potwierdzeniu przelewów, wysyłano je pocztą. Czasem główna podejrzana wręczała też klientom zaświadczenia osobiście, bez pośrednictwa koleżanki. Zyskami panie dzieliły się solidarnie po połowie.
Kobiety wydały "lewe" zaświadczenia 272 osobom – im także, za posługiwanie się nielegalnymi dokumentami, grozi kara więzienia, do dwóch lat.
Polecany artykuł: