W sobotę, 31 października, w wielu miastach w całej Polsce wciąż odbywają się strajki kobiet. To sprzeciw wobec decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego. W Raciborzu (woj. śląskie), skąd pochodzi wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, jego ludzie, mieszkańcy, wśród których zapewne są także ci znani mu i szanowani, zadali cios, którego się nie spodziewał. Na rynku rozświetlili ogromny napis: "Racibórz przeprasza za Wosia", tuż obok błyskawicy, symbolu protestu kobiet. To odpowiedź na jego słowa, w których stwierdził, że organizatorzy strajków powinni odpowiadać prawnie, a nawet trafić za kratki. Fala krytyki spłynęła na Wosia po tym, jak wygłosił instrukcje dla prokuratorów w trakcie audycji Radia Maryja. Oto efekty.
"Wszyscy prokuratorzy w Polsce mają traktować organizatorów nielegalnych zgromadzeń jak przestępców. Będą stawiane zarzuty. Będzie grozić im nawet do 8 lat więzienia w związku z narażeniem na utratę życia lub zdrowia, bo sytuacja z epidemią jest poważna", mówił na antenie Radia Maryja Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości i poseł pochodzący ze Śląska. "W państwie prawa nie może być zgody na łamanie prawa, w związku z czym prokurator generalny Zbigniew Ziobro wydał jednoznaczne wytyczne", mówił Michał Woś. Jego wypowiedź spotkała się z dużym odzewem w mediach społecznościowych. "Umarłyśmy ze strachu", napisały prześmiewczo organizatorki strajku kobiet w Polsce.