Świętochłowice. Naćpany 25-latek jeździł autem z 4-letnim synem
Do zdarzenia doszło w niedzielę (31 stycznia) po południu. Policjanci w trakcie patrolowania ulicy Katowickiej zauważyli osobową skodę. Kierowca na widok policyjnego radiowozu gwałtownie przyspieszył, skręcając w pobliską ulicę. Mundurowi postanowili zatrzymać pojazd do kontroli. Kierującym okazał się 25-letni mieszkaniec miasta. - W trakcie sprawdzenia mężczyzny w policyjnych bazach danych wyszło na jaw, że wsiadł za kierownicę osobówki pomimo obowiązującego go jeszcze blisko 2 lata sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Ponadto nieodpowiedzialny Świętochłowiczanin nie jechał sam, bowiem podróżował ze swoim 4-letnim synem. W trakcie czynności mundurowych mężczyzna był wyraźnie pobudzony i zdenerwowany. To wzbudziło podejrzenie stróżów prawa - relacjonują funkcjonariusze. To, co później się stało, mrozi krew w żyłach. Co za nieodpowiedzialność!
Świętochłowice. Tester narkotykowy wskazał wynik pozytywny
Orzeczony przez sąd zakaz był następstwem tego, że świętochłowiczanin ponad rok wcześniej dopuścił się przestępstwa polegającego na kierowaniu pojazdu pod wpływem narkotyków. - Policjanci postanowili przebadać go na zawartość środków psychoaktywnych. Pobrana próbka śliny za pomocą testera narkotykowego okazała się pozytywna - mówią funkcjonariusze. To oznacza, że 25-latek kierował autem po użyciu narkotyków! Pobrano mu jeszcze krew do dalszych badań, które mają to potwierdzić. - Jeżeli to przypuszczenie się potwierdzi, mężczyzna musi się liczyć z zarzutami karnymi, za które grożą surowe konsekwencje. Za niestosowanie się do wyroku sądu dotyczącego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych grozi mu kara do 5 lat więzienia - mówią funkcjonariusze. Sprawę prowadzi miejscowa komenda policji.