Prezydent Świętochłowic Daniel Beger miał według Haliny Biedy nie widzieć "dalszej możliwości współpracy", więc "zmusił" ją do rezygnacji ze stanowiska dyrektora Muzeum Powstań Śląskich, którym była od lat. Taka decyzja spotkała się z niemałym skandalem, bo Bieda zdaniem wielu dobrze sprawowała swoją funkcję. Teraz na jaw wychodzą powody, dla których miało dojść do tego typu sytuacji! Jak powiedziała Halina Bieda w programie "Rozmowa Dnia" Radia Piekary, Beger zarzucał jej szpiegowanie dla Dawida Kostempskiego, byłego prezydenta Świętochłowic, choć on sam temu zaprzecza. Co więcej, miał być zaskoczony odejściem Biedy. Ktoś tu kłamie? "Nie będę rozstrzygać, kto mówi nieprawdę. Z panami prezydentami spotkałam się w związku z obchodami rocznicy III powstania śląskiego, w które zaangażowane jest już ponad 20 instytucji z województwa śląskiego, ale i ze Śląska Opolskiego. Chciałam przedstawić obu panom nasz plan, ale w trakcie rozmowy prezydent Beger stwierdził, że nie widzi możliwości dalszej współpracy ze mną", mówiła Bieda w Radiu Piekary.
Wśród nieoficjalnych zarzutów wobec Haliny Biedy miały być jej polityczne konotacje, ale ona odpiera ataki, twierdząc, że w muzeum nigdy nie uprawiała polityki, bo "instytucja kultury powinna być od niej wolna". - Współpracowałam z każdym, kto chciał się przyczynić do rozwoju Muzeum i upowszechniania wiedzy o powstaniach śląskich. To jest nieprawdziwy argument - mówiła w Radiu Piekary.