Przeżył bo schował się przed wujkiem. Jacek Jaworek wymordował mu całą rodzinę
Ta niewyobrażalna tragedia rozegrała się 10 lipca 2021 roku we wsi Borowce. Jacek Jaworek wrócił pijany z ogniska i z zimną krwią zamordował swojego brata, jego żonę i starszego syna. Młodszy zdołał się najpierw ukryć, a później uciec przez okno do sąsiadów. 1 czerwca Prokuratura Okręgowa w Częstochowie poinformowała, że zawiesza śledztwo przeciwko Jackowi Jaworkowi, który po dokonaniu masakry na własnej rodzinie, przepadł bez śladu. Z tą decyzją nie potrafią się pogodzić najbliżsi zamordowanych z zimną krwią.
Jak przyznała w rozmowie z "Faktem" pani Katarzyna Chalecka, przyjaciółka zamordowanego małżeństwa - nie rozumie jak ktoś mógł dokonać takiej zbrodni. - Żeby do swojego brata strzelić aż 7 razy! To niepojęte - przyznała kobieta.
Według jej relacji, zamordowana Justyna trzymała drzwi i dzwoniła na policję. Jej przerażający krzyk się nagrał. Jaworek miał wsadzić rękę z pistoletem za drzwi, szarpać się i krzyczeć "będziesz następna". Zabójca miał strzelać na oślep. - Zabił Justynę jedną kulą, nie oszczędził też swojego chrześniaka, Jakuba, który pewnie chciał pomóc mamie przytrzymać drzwi. W niego wpakował 2 naboje - przekazała Chalecka w rozmowie z "Faktem".
Jak przyznaje najmłodszy z członków rodziny Gianni, w tym czasie rozmawiał z jej córką przez komputer. Przerażony chłopiec schował się, a później uciekł.
Giannim opiekuje się siostra jego zamordowanej mamy
Chłopiec, który zdołał uratować się z masakry, jest dzisiaj pod opieką cioci - siostry swojej zamordowanej mamy.Jego najbliżsi nie są wstanie się pogodzić z decyzją prokuratury, która zawiesiła śledztwo. Uznają tę decyzję za niesprawiedliwą i nieuczciwą. Ich zdaniem decyzja prokuratury oznacza, że już nikt nie będzie szukać Jacka Jaworka.
- Ci śledczy musieliby przyjść na grób i zobaczyć Gianniego, jak wpatruje się w pomnik swoich rodziców i brata. Może gdyby prokurator zobaczył jego twarz, nie zawiesiłby śledztwa. To rozdzierający widok, nie do opisania - powiedziała "Faktowi" Katarzyna Chalecka.
Śledztwo w sprawie Jacka Jaworka zawieszone
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie podjęła decyzję o zawieszeniu śledztwa w sprawie w sprawie zabójstwa w Borowcach. Podejrzany o zbrodnię jest 54-letni obecnie Jacek Jaworek.
- Z powodu ukrywania się przez podejrzanego Jacka Jaworka przed organami ścigania, prokurator wydał postanowienie o zawieszeniu śledztwa. Zawieszenie postępowania oznacza, że w sprawie, z uwagi na zebranie pełnego materiału dowodowego, nie są wykonywane czynności procesowe - przekazała prokuratura.
To jednak nie oznacza, że cała sprawa została zakończona.
- W dalszym ciągu będą jednak kontynuowane intensywne czynności zmierzające do ustalenia miejsca pobytu i zatrzymania podejrzanego, które są prowadzone przez Wydział Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach - dodaje rzecznik prokuratury, Tomasz Ozimek.
Jacek Jaworek wciąż jest poszukiwany listem gończym, europejskim nakazem aresztowania i tzw. czerwoną notą Interpolu. Komendant wojewódzki policji w Katowicach wyznaczył też nagrodę w wysokości 20 tys. zł za informacje, które pomogą zatrzymać Jaworka lub odnaleźć jego ciało.