Kilka dni temu policjanci ze śląskiej autostradówki otrzymali od dyżurnego informację o stojącym w pobliżu Gliwic na autostradzie A4 samochodzie. Ze zgłoszenia wynikało, że kierowca, który był w środku, może potrzebować pomocy. Mundurowi ruszyli na miejsce. Jak opisują stróże prawa, 70-latek, który siedział za kierownicą volvo, wyglądał na zdezorientowanego i przestraszonego. Mężczyzna był zmarznięty. Mówił tylko po niemiecku. Mundurowym udało się ustalić, że prawdopodobnie zepsuł mu się samochód. Nie miał przy sobie telefonu. Nie mógł się z nikim skontaktować. Policjanci pobrali od niego dane osobowe. - Kiedy sprawdzili mężczyznę w Systemie Informacyjnym Schengen, czyli największej w Europie bazie danych, okazało się, że 70-latek zaginął w Niemczech - informuje policja.
- W międzyczasie do mundurowych podszedł kierowca, który rozpoznał 70-latka. Mężczyzna widział na portalu społecznościowym post, w którym rodzina informowała o zaginięciu swojego krewnego z Niemiec, załączając zdjęcie i numer rejestracyjny samochodu, którym się poruszał. Kierowca dodał wpis pod apelem rodziny, informując, że 70-latek został odnaleziony w Polsce i znajduje się pod opieką śląskich policjantów - relacjonują dalej mundurowi. Dzięki Internetowi udało się odnaleźć 70-latka. Jego córka wyruszyła po niego w drogę. W tym czasie policjanci zaopiekowali się seniorem. Pojechali z nim do najbliższego Miejsca Obsługi Podróżnych, gdzie mężczyzna mógł się posilić oraz ogrzać w radiowozie. Wzruszona córka 70-latka podziękowała policjantom. Zaopiekowała się swoim tatą. Samochód 70-latka był sprawny. Po prostu zabrakło mu paliwa. Dlatego po zatankowaniu rodzina mogła się udać z powrotem w komplecie do domu.