We wtorek (9 czerwca) Sąd Apelacyjny w Katowicach zmienił decyzję sądu pierwszej instancji (na wniosek prokuratury w Bielsku-Białej) w sprawie wypuszczenia na wolność osób podejrzanych o przyczynienie się do wybuchu gazu w Szczyrku, w wyniku którego 4 grudnia 2019 roku zginęło 8 osób. Oskarżeni mają wrócić do aresztu!
- Dwóch z trzech aresztowanych mężczyzn zostało zwolnionych 16 maja. To operator wiertnicy i jego pomocnik, pracownicy firmy, która wykonywała przewiert i – według ustaleń śledztwa – uszkodziła gazociąg, co doprowadziło do wybuchu i w efekcie zniszczenia domu jednorodzinnego - podaje TVN24.
Podejrzani ponownie zostali aresztowani na trzy kolejne miesiące.
Jak czytamy w serwisie TVN-u, sąd odwoławczy uznał, że "istnieją przesłanki do dalszej izolacji podejrzanych". - Zaliczył do nich uzasadnioną obawę utrudniania przez nich postępowania, związaną z tym, że jeszcze nie wszystkie dowody zostały zgromadzone, oraz grożąca im surową karę. Sąd zwrócił uwagę na tragiczne skutki katastrofy - podkreślono.
Obrona podejrzanych już zapowiedziała, że złoży zażalenie w sprawie tego postanowienia. Będzie domagała się wypuszczenia oskarżonych na wolność.
Przypomnijmy, że do tragedii w Szczyrku doszło 4 grudnia 2019 roku. Eksplozja gazu zniszczyła 3-piętrowy dom, a podczas przeszukiwania gruzowiska znaleziono ciała ośmiu osób: chłopca, rodziców z trojgiem dzieci oraz dziadków. Z mieszkańców przeżyła wyłącznie matka chłopca, która w czasie wybuchu była w pracy.
Od razu po zdarzeniu prokuratura w Bielsku-Białej wszczęła śledztwo w sprawie, które wykazało, że istniał związek między wybuchem a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą, przy której stał dom.
18 grudnia 2019 r. zatrzymano trzech mężczyzn związanych ze sprawą. Szefa firmy zlecającej pracę oraz dwóch pracowników firmy podwykonawczej, która dokonywała przewiertu. Wszyscy usłyszeli zarzuty dotyczące sprowadzenia pożaru i zawalenia się budynku, w wyniku czego śmierć poniosło osiem osób. Oskarżonym grozi kara do 12 lat więzienia.