We wtorek (11 lutego) ok. 17:00 policjanci z Samodzielnego Oddziału Prewencji Policji w Bielsku-Białej przeprowadzili szeroko zakrojony pościg za amatorem whisky. Użyto w niej nawet psów tzw. służbowych. A było to tak... Do supermarketu (przy Warszawskiej) w Bielsku-Białej wszedł sobie mężczyzna i chciał wyjść z buteleczką trunku. Z pominięciem kasy. Drogę zagrodził mu ochroniarz, na co złodziej zareagował, jak bandyta. Wyciągnął nóż i zaczął nim grozić ochroniarzowi. W ten sposób ze złodzieja przeistoczył się w zbója, a używając języka prawniczego zwykłą kradzież zamienił na kradzież rozbójniczą. Co miał robić ochroniarz? Ryzykować zdrowiem, a może nawet życiem, z powodu butelki za pięć dych? Zbój uciekł. Policja został powiadomiona. Rozpoczęto pościg. Gagatka ujęto po godzinie. Łupu nie odzyskano. 35-latek zdążył wypić, do dna, butelkę łyskacza. Sąd zdecydował się, że nie będzie przez jakiś czas pił nawet piwa. Zbój powędrował do aresztu śledczego
Szeroko zakrojony pościg za nożownikiem, amatorem whisky
Żeby być nie tylko złodziejem, ale rozbójnikiem i to dla flaszki łyskacza wartej 55 zł, to trzeba mieć, jak to się mawia kolokwialnie, nierówno pod sufitem. Kradzież rozbójnicza to poważne przestępstwo, bez względu na wartość zrabowanego mienia, za które grozi nawet 10 lat więzienia.