Jak podaje serwis bielsko.biala.pl do zdarzenia doszło w poniedziałek 2 marca około godz. 15.30. Służby przyjechały na ul. Rychlińskiego w Bielsku-Białej, bowiem po dachu budynku biegała sześcioletnia dziewczynka. Okazało się, że z przydomowego tarasu uciekł jej pies, który powędrował na górę. Dziewczynka pobiegła za nim, aby jej nie uciekł. Służby po przyjeździe na miejsce zauważyły, że nikogo na dachu nie ma. Okazało się, że dziecko wróciło do mieszkania. Oczywiście w takich chwilach powstaje pytanie, gdzie byli rodzice. Odpowiedź jest szokująca. - Patrol mundurowych z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Bielsku-Białej, dobijał się do drzwi. W końcu mieszkanie otworzyła policjantom 36-latka, która wyraźnie była pod wpływem alkoholu - relacjonują bielscy funkcjonariusze. Miała dwa promile alkoholu we krwi. Dziecko zostało przekazane pod opiekę członkom rodziny.
Śledczy sprawdzają, jak doszło do tego, że matka dopuściła do wyjścia dziecka na dach i czy zachowanie 36-latki nie naraziło dziewczynki na bezpośrednie zagrożenie utraty życia lub zdrowia. Jeśli zarzuty potwierdzą się, będzie jej groziła kara nawet do 3 lat więzienia.
Polecany artykuł: