O skandalicznej sytuacji pisze serwis Beskidzka 24. Jak czytamy w ubiegły piątek o godz. 13.16 w Jasienicy zadysponowano karetkę do pacjenta zakażonego koronawirusem. Po dwudziestu minutach przyjechała na miejsce. Zapadła decyzja, że pacjent trafi do szpitala. Karetkę skierowano do placówki w Cieszynie. Mężczyzna trafił do szpitala, ale dopiero... w sobotę o godz. 5.57. Jak to możliwe?
Czytaj koniecznie: Tychy: Mężczyzna UCIEKŁ z karetki przed samym szpitalem. Był zakażony koronawirusem!
– Tak długie oczekiwanie karetki z chorym pacjentem było związane z brakiem możliwości przyjęcia pacjenta. Niestety wszystkie łóżka i miejsca izolacyjne były już zajęte – mówi Ewa Herman, rzeczniczka prasowa Szpitala Śląskiego w Cieszynie. Zaznacza, że takie sytuacja będą się powtarzać, bo liczba zakażeń drastycznie rośnie. – Obrazuje to fakt, że przy zwiększonej już liczbie łóżek, na podstawie decyzji wojewody z 22 października 2020 br., z 22 do 51, nie tylko te wszystkie łóżka są zajęte, ale dodatkowo przyjęliśmy 32 pacjentów zakażonych SARS-CoV-2. Łącznie hospitalizujemy więc obecnie, na godzinę 8.30, 83 pacjentów chorych na Covid-19 - mówi dla portalu Beskidzka 24 rzeczniczka szpitala. Dodaje, że pomoc dla pacjentów z ciężkimi objawami jest natychmiastowa. Ci, którzy czekają, są w dobrym stanie.
Sprawdź koniecznie: Strajk kobiet. Posłanka PiS ŻALI SIĘ w sieci. Musiała wziąć się do roboty [ZDJĘCIA]
Niestety służba zdrowia nie daje sobie do końca rady z wirusem. W samych szpitalach trwa mozolna walka z epidemią. Dziś pisaliśmy m.in. o dramatycznym położeniu szpitala MSWiA w Katowicach, gdzie wykończony personel medyczny pracuje w pocie czoła, aby zapewnić podstawową opiekę dziesiątkom schorowanych pacjentów.