Za wycieraczką swojego samochodu pan Marcin, ratownik z Jastrzębia-Zdroju (woj. śląskie), znalazł wyjątkowo obrzydliwą wiadomość. Podczas gdy na co dzień walczy on na pierwszym froncie z koronawirusem i pomaga innym, został przez anonimowych mieszkańców wstrętnie potraktowany.
- Jak pracujesz w szpitalu to tam siedź! Nie narażaj nas i naszych pociech! Nie roznoś wirusa! Wypier*** do szpitala! Tam jest twoje miejsce! Całe osiedle będzie zarażone przez ciebie ch***! Nie chcemy tu zarazy - czytamy na kartce, którą mu zostawiono za wycieraczką. Jej zdjęcie możecie zobaczyć powyżej, musieliśmy jednak zamazać dwa niecenzuralne słowa.
Jak zareagował na to pan Marcin? Zachował dużo klasy.
- Życzę Ci dużo zdrowia i wytrwałości z wirusem covid-19 - mówi, zwracając się do autora listu. - Pamiętaj o całej sytuacji przy głupim przeziębieniu, kiedy będziesz zgłaszać się do jakiegokolwiek lekarza czy też ratownika. Mam nadzieję że w tym momencie dopadną Cię wyrzuty sumienia, jakich jeszcze nie miałeś - dodaje.
Na koniec jastrzębianin "pozdrawia" anonimowego autora wiadomości. - Podziwiam za "odwagę", szkoda że nie podpisałeś się nawet swoim imieniem. A wszystkim innym chciałbym przekazać, aby szanowali ludzi, którzy walczą z wirusem. Pracujemy dla Was i Waszego zdrowia narażając swoje - zwrócił się z apelem.
Tego typu przypadków, prawdopodobnie motywowanych strachem, jest niestety w Polsce coraz więcej. Nic nie uzasadnia tego typu zachowania. Medycy walczą w sprawie wszystkich obywateli i należy im się wsparcie, co podkreśla wielu ekspertów. Mieszkańcy Jastrzębia-Zdroju solidaryzują się z panem Marcinem, na Facebooku posyłając w jego stronę liczne słowa wsparcia.