Jak relacjonuje policja, do zdarzenia doszło 13 listopada w Siemianowicach Śląskich. Jadący od strony Bytomia kierowca osobówki, pomimo wyraźnego sygnału do zatrzymania dawanego przez mundurowych z drogówki, nie zatrzymał się do kontroli. - Kierowca na widok mundurowych wyraźnie przyspieszył i zaczął uciekać. Policjanci błyskawicznie rozpoczęli za nim pościg. Kierowca w dalszym ciągu nie zatrzymywał się, a swoją jazdą stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Gdy wjeżdżał na rondo, zahaczył o wysepkę i z impetem wjechał w barierki - opisują mundurowi. Kolejne minuty były dla mundurowych ogromnym zaskoczeniem. Nie dość, że kierujący uciekł, to jeszcze zostawił w samochodzie malutkie, 3-letnie dziecko. Była tam także jego matka. Świadek zdarzenia wziął chłopca i kazał jej zostać na miejscu zdarzenia, ale ona... także uciekła! Po kilkunastu minutach pojawiła się jednak z powrotem na miejscu.
- Na całe szczęście nie odnieśli oni żadnych poważniejszych obrażeń i zostali zwolnieni do domów. Dziecku również nic się nie stało, jednak nie trafiło ono pod opiekę swojej matki. 3-latek został przekazany interwencyjnie do placówki opiekuńczo - wychowawczej. Kobieta została zatrzymana i po wykonanych czynnościach zwolniona - dodają mundurowi. Choć zdarzenie miało miejsce w weekend, nadal nie udało się zatrzymać odpowiedzialnego za wypadek 25-latka. Policja informuje, że nadal prowadzi intensywne poszukiwania. Grozi mu do 5 lat więzienia za ucieczkę. Ponadto matka chłopca może usłyszeć zarzut narażenia dziecka na utratę zdrowia lub życia. Poniżej zdjęcia z miejsca wypadku.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: