Pacjentka zmarła, bo nie przyjął jej szpital? "Pluła krwią, nie mogła oddychać" [ZDJĘCIA]

2019-05-08 15:30

Kolejny skandal w śląskim szpitalu? Pani Roksana opublikowała na portalu społecznościowym informację o śmierci swojej babci. Wedle relacji kobiety za zgon odpowiedzialny jest Szpital Specjalistyczny im. Sz. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej. Z informacji jakie podała wynika, że kobieta nie została przyjęta na miejscowy SOR i została odesłana do placówki w Sosnowcu. Tam zmarła po dwóch dniach. Szpital w Dąbrowie Górniczej twierdzi, że pacjentka była badana i przetransportowana w stanie stabilnym. 

- Tragedia wydarzyła się w piątek, moja ś.p już babcia, bo nie ma happy end'u w tej sprawie, pojechała do szpitala w stanie krytycznym, plując krwią, nie mogła już nawet oddychać.. Pani LEKARZ (sama bym jej tak nie nazwała) odesłała moją babcię do szpitala górniczego w Sosnowcu, owszem karetką, ale nawet nie informując o tym szpitala górniczego. Szpital górniczy próbował ją ratować, podpięto ją do maszyn, które za nią oddychały, wprowadzono ją w śpiączkę.. niestety w niedzielę odeszła od nas (pisownia oryginalna) - napisała na Facebooku Pani Roksana. Jej babcia zmarła 5 maja, w dwa dni po tym, jak została przetransportowana z placówki w Dąbrowie Górniczej.

Wedle relacji kobiety w szpitalu było miejsce na oddziale intensywnej terapii. Mimo tego placówka zdecydowała się odesłać babcię Pani Roksany do Sosnowca. Dlaczego?

- Pacjentka przebywała na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym prawie 4 godziny. Wykonano jej szereg badań, po których lekarz stwierdził, że należy ją przetransportować do placówki w Sosnowcu, gdzie miała otrzymać specjalistyczną opiekę - mówi Tomasz Szczepanik, zastępca dyrektora dąbrowskiego szpitala ds. Lecznictwa. - Kobieta została odesłana w stanie stabilnym - dodaje. Wicedyrektor szpitala zapewnia, że wciąż nie otrzymał żadnej skargi ze strony rodziny.

Pani Roksana zapewnia, że sprawy tak nie pozostawi. Już wcześniej próbowała ustalić, kto dyżurował 1 maja w placówce, kiedy jej babcia trafiła na SOR.

- Odwiedziłam szpital w DG z mamą, grożono nam nawet ochroną o to, że chciałyśmy się dowiedzieć nazwisko lekarki, która miała dyżur w piątek. Informacji nam nie udzielono oczywiście. Szukając lekarza, który miał dziś dyżur do 15 okazało się, że nie ma już go w pracy gdzie była godzina około 14:30.. Powiedziałam że tak tego nie zostawię! Od razu zlecieli się lekarze dzwonili do tego lekarza, którego poszukiwałyśmy i przez telefon poinformowali go o całej sprawie! RĘKA, RĘKĘ TAM MYJE! Wszyscy się kryją! - napisała zrozpaczona wnuczka.

- Na szczęście mam dowód na to w postaci nagrania, które pokażę dyrektorowi szpitala! Zgłaszamy skargę na szpital w Dąbrowie o niedopełnienie obowiązków! To nie pierwszy raz jak ten szpital robi sobie jaja z ludzi. Nawet dzisiaj będąc tam, ludzie ciągle pytali, kiedy będzie lekarz, kiedy ich przyjmą bo czekają już ponad 5godzin. TO NIE SŁUŻBA ZDROWIA TO UMIERALNIA! - napisała kobieta.

To niestety nie pierwsza taka sytuacja w śląskich szpitalach. Na przełomie marca i kwietnia informowaliśmy m.in. o skandalu w Sosnowcu, gdzie pacjent po 9 godzinach oczekiwania, zmarł na Izbie Przyjęć. Kolejne przypadki, o których alarmowali pacjenci, dotyczyły m.in. Zawiercia, Bytomia i Wodzisławia Śląskiego.

Czytaj także:

Te miasta są znane na całym świecie, ale są mniejsze... od Katowic! [TOP 10, GALERIA]

Te kobiety mają "lepkie ręce"! Złodziejki z woj. śląskiego poszukiwane przez Policję [ZDJĘCIA]

ZOBACZ WIDEO:


 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki